adi88
Do kolegi który nie ma brań: kilka lat temu udaliśmy się na dłuższy wypad nad mazurskie jezioro Tałtowisko-w tamtym czasie było to łowisko specjalne sandacza przez co obowiązywała wyższa opłata.Choć sandacza było naprawdę dużo, to nie było łatwo go złapać. Nie wiem czy spotkaliście się kiedyś z taką sytuacją, ale w tamtym przypadku o wyniku decydowały dosłownie najdrobniejsze szczegóły. Na przyponie żyłka 0,20 pojedynczy hak, a jedyne obciążenie to oliwka maks 20 gr. Jeżeli i z tym było za ciężko, to stawialiśmy spławik przelotowy z oliwką 10 gr na dnie i to on sygnalizował branie. Sandacz to bardzo wyczulona i ostrożna ryba, i choć zdarza się że bierze agresywnie i niemal na wszystko, to trafiają się też sytuacje, że brań nie ma w ogóle. Nie musi to oznaczać że sandacza w łowisku nie ma, być może bierze bardzo delikatnie i każdy najmniejszy nawet element który powoduje jego strach przed naszą przynęta sprawia że ją ignoruje. Alternatywą dla przyponu z żyłki jest cienka plecionka. Oczywiście istnieje ryzyko zerwania np. szczupaka który będzie przyłowem, ale trzeba to wkalkulować w straty. A sam hak który zostanie w pysku ryby z biegiem czasu zostanie wydalony lub po prostu rozpuszczony przez kwasy żołądkowe ryby.
Co do przynęty to polecam trzy moim zdaniem najlepsze i mówię to z doświadczenia na różnych łowiskach:
1.Uklejka-najlepiej żywa
2.Malutki krąpik (ok 5 cm)
3.Płoć (do 10 cm).
Jedni powiedzą, że mały żywiec powoduje brania i łowienie małych ryb, które po odhaczeniu nie są w stanie odpłynąć i zdychają. Ja wyznaję prostą zasadę, którą usłyszałem od starego wędkarza, który łowił ryby o jakich my teraz możemy marzyć. A mianowicie:
Nie czekaj długo z zacięciem (jeżeli łowisz na przynęty w niewielkich rozmiarach). Jeżeli ryba zdecydowanie "odjeżdża" to zacinaj. Jeżeli sandacz jest godny uwagi powinien się zaciąć ponieważ połknął przynętę dość głęboko. Jeżeli zacięcie będzie puste to znak, że ryba była wątpliwych rozmiarów i nie dała rady zjeść rybki.Przez to minimalizuje liczbę maluchów na haku a przez to oszczędzam ich zdrowie, bo jak wiemy sandacz zakuty bardzo rzadko przeżywa.
Możecie się zgodzić z moją wypowiedzią lub nie, u mnie działa i sądzę że jest to skuteczna metoda na sandacze. (2011/11/10 14:52)
Podgląd zdjęć na forum dostępny jest tylko dla zalogowanych użytkowników.