Ten wątek został zablokowany - nie możesz odpowiadać na posty
Szkoda strzepić ozora.
Bicie piany, aby szybko z początkujacego stać się expertem.
Nie tędy droga. Najpierw szkoła i książki, a potem można przedstawiać "Swoje" kontowersyjne poglądy podparte wiedzą i doświadczenie.
Pozdrawiam.
PS. A może jeszcze parę etycznych tematów:
- meczenie ryb przez wędkarzy dla zaspokojenia własnej pasji
- wydatki na sprzet wędkarski a głodujące dzieci
- obrarzanie innych w celu udowodnienia swoich racji
itp.
(2012/01/18 11:09)Świetny wywód na temat moralności wśród łowiących.
Masz rację, lepiej te obce gatunki takie jak sumik karłowaty czy czebaczek zabrać ze sobą i wyrzucić kotom na pożarcie.
A jeśli te ryby nie smakują kotom ? Co wtedy ? Trzeba się przecież kotom okazywać należyty szacunek i dawać im do zjedzenia to, co lubią. Nie są przecież zabawką i mają różne gusta.
A rzeźnik w masarni broń boże nie może źle naciąć świni, bo to przecież profanacja i bezczeszczenie zwłok zwierzęcia. Czyn niemalże karygodny.
Podsumowując wymagasz stosowania zasad moralnych wobec ryb, nazywasz ludzi hipokrytami, a jestem pewien, że sam w życiu nie zawsze postępujesz tak, jak prawo moralne nakazuje. I nie mam tutaj na myśli tylko wędkarstwa.
"Bicie piany, aby szybko z początkujacego stać się expertem. " Co to ma znaczyć ? Radzę wpierw popoprawiać błędy a dopiero później brać się za "portale wędkarskie" , na których to właśnie "POCZĄTKUJACY staje się EXPERTEM ( wyraźna inspiracja nazwą popularnych spławików doprowadziła do dziecinnego błędu ). Mnie nie zależy na tym , by na jakiejś tam stronie internetowej brylować jako EKSPERT czy początkujący. To śmieszna , niepoważna sugestia kogoś kto nazbyt poważnie traktuje a nawet utożsamia stronę wędkarską z prawdziwym , realnym wędkarstwem. Jako wędkarz stawiam wyłącznie na komfort łowienia jaki zapewnia mi znajomość poławianych gatunków , akwenu , metod przeze mnie stosowanych a nie na jakieś tam punkty i stopnie na forum. (2012/01/18 11:18)Szkoda strzepić ozora.
Bicie piany, aby szybko z początkujacego stać się expertem.
Nie tędy droga. Najpierw szkoła i książki, a potem można przedstawiać "Swoje" kontowersyjne poglądy podparte wiedzą i doświadczenie.
Pozdrawiam.
PS. A może jeszcze parę etycznych tematów:
- meczenie ryb przez wędkarzy dla zaspokojenia własnej pasji
- wydatki na sprzet wędkarski a głodujące dzieci
- obrarzanie innych w celu udowodnienia swoich racji
itp.
Panowie ale o co wam chodzi. Czy to źle że kolega zwraca uwagę na estetykę i szacunek do przyrody i istot żywych. Czemu was to boli? Ja tam przyznaję rację koledze bo często widzę jak inni wędkarze obchodzą się z rybami jak z kartoflami. Tych w istocie należy nazwać po "imieniu". Sądzę że nie potrzebny ten atak na kolegę. (2012/01/18 11:21)Szkoda strzepić ozora.
Bicie piany, aby szybko z początkujacego stać się expertem.
Nie tędy droga. Najpierw szkoła i książki, a potem można przedstawiać "Swoje" kontowersyjne poglądy podparte wiedzą i doświadczenie.
Pozdrawiam.
PS. A może jeszcze parę etycznych tematów:
- meczenie ryb przez wędkarzy dla zaspokojenia własnej pasji
- wydatki na sprzet wędkarski a głodujące dzieci
- obrarzanie innych w celu udowodnienia swoich racji
itp.
Panowie ale o co wam chodzi. Czy to źle że kolega zwraca uwagę na estetykę i szacunek do przyrody i istot żywych. Czemu was to boli? Ja tam przyznaję rację koledze bo często widzę jak inni wędkarze obchodzą się z rybami jak z kartoflami. Tych w istocie należy nazwać po "imieniu". Sądzę że nie potrzebny ten atak na kolegę.Szkoda strzepić ozora.
Bicie piany, aby szybko z początkujacego stać się expertem.
Nie tędy droga. Najpierw szkoła i książki, a potem można przedstawiać "Swoje" kontowersyjne poglądy podparte wiedzą i doświadczenie.
Pozdrawiam.
PS. A może jeszcze parę etycznych tematów:
- meczenie ryb przez wędkarzy dla zaspokojenia własnej pasji
- wydatki na sprzet wędkarski a głodujące dzieci
- obrarzanie innych w celu udowodnienia swoich racji
itp.
Najlepiej jest takiego sumika czy trawianke wyrzucić w krzaki.
bo nie wolno jej wypuścić.
Sumiki zabieram do domu i ze smakiem zjadam.
Trawianki oddaje kotkom których jest pełno.
A teraz pytanie do tych co wyrzucają te ryby, nadepnęliście bosą stopą kiedyś na kolec sumika?
Wiedziałem , że zaraz zacznie się grafomański galop tych , dla których jedynym argumentem jest walenie po oczach ubojem zwierząt itp . Temat dotyczy wyłącznie tematyki opisanej , znaczy wyłącznie to co znaczy a więc proszę sobie darować te marne i naprawdę niewiele warte , okrężne argumenty. Jeżeli ktoś nie ma nic do powiedzenia na ten temat - to niechże daruje sobie jałowe wywody prowadzące nieuchronnie do zmiany tematyki i niepopartego faktami wodolejstwa.
Zastanów się, co znaczy zwrot mięsiarz!!! (ludzie spożywający mięso?)
Inna sprawa, że sami wędkarze często traktuja gatunki inwazyjne w sposób naganny. I nie ma to nic wspólnego z "mięsiarzami"
Wiedziałem , że zaraz zacznie się grafomański galop
Po co więc ten temat, skoro takie argumenty musiały się pojawić, bo uniknąć ich nie da rady ?(2012/01/18 11:51)
".... Czy nie lepiej zabierać te ryby jak "zwykłe ryby konsumpcyjne " ?..................................."
Pewnie wielu przyznaloby Ci racje, gdyby nie fakt, ze czesto lowi sie sumiki wielkosci palca. Nie bardzo wyobrazam sobie przerobienie takiej rybki na pokarm. Mozna by probowac to mielic, ale najpierw trzeba by wypatroszyc, obciac kolce, leb itd. Znasz wielu wedkarzy ktorym chcialoby sie tak bawic ?.
Swego czasu dla rozrywki lowilem wlasnie takie rybki (5-10 cm sumiki) na jednym z oczek wodnych w okolicy Spaly. Bylem na grill'u z dzieciakami i znajomymi. Przyznam sie, ze co prawda w niezgodzie z prawem, ale wypuszczalem to co zlowilem. Nie mialem sumienia przy dzieciakach mordowac tych bogu ducha winnych rybek.
Czyżbyś jeszcze nie zorientował się , iż argumenty którymi się posiłkujesz - nie mają w sensie stricte nic wspólnego z tematyką wątku ? W sensie largo - owszem , być może temat zawiera pewne motywy łączące go z kwestią uboju zwierząt itp ,ale z drugiej strony: posługiwanie się tematyką pośrednio tylko związaną z jasno wytyczonym meritum sprawy - to zwykłe rezonerstwo i jałowe wodolejstwo kogoś komu braknie argumentów odnośnie zadanej tematyki.Wiedziałem , że zaraz zacznie się grafomański galopPo co więc ten temat, skoro takie argumenty musiały się pojawić, bo uniknąć ich nie da rady ?
W Polsce od kilkunastu lat obserwuje się wzrost populacji gatunków obcego pochodzenia a więc inwazyjnych , niepożądanych i zagrażających lokalnym środowiskom krajowych gatunków ryb. Takie ryby jak sumik karłowaty , babka bycza , trawianka , czebaczek amurski itp z oczywistych względów znalazły się "na cenzurowanym " . Wcale to jednak nie oznacza , że można czy powinno się traktować tę rybę -jak komu się żywnie podoba. Te ryby , to bowiem też żywe stworzenia .Bardzo często bywa przecież , że te niepożądane gatunki - nie są już traktowane przez wędkarskich sadystów - jak żywa istota . Złowione trawianki, sumiki częstokroć traktuje się bez krzty szacunku wobec ryby i z wyjątkowym okrucieństwem . Na tym etapie wątku chciałbym uczulić na zjawisko okrucieństwa względem tych ryb : JEŻELI ZŁOWISZ RYBĘ OBCEGO GATUNKU OBEJDŹ SIĘ Z NIĄ DELIKATNIE I ZGODNIE Z ZASADAMI ETYKI WĘDKARSKIEJ : nie wypruwaj haka z trzewi , nie wyrzucaj w krzaki jak śmiecia , przecież zamiast tego można te ryby wziąć ze sobą i wykorzystać je jako ryby konsumpcyjne.Apeluję zatem do wszystkich mięsiarzy aby zmienili swe podejście nie tylko w stosunku do ryb krajowych - których jednak ochrona i dobro jest (a przynajmniej powinno być )sprawą priorytetową , lecz także w stosunku do ryb obcego pochodzenia ... Warto ponadto podkreślić , że każda osoba , która łowi karpie i amury na zasadach tzw C&R lub "No Kill " ( ogólnie rzecz biorąc , propagująca różne wędkarskie mody oparte na miłosierdziu ), a nie stosuje tych samych zasad w odniesieniu do innych gatunków obcych , jest z logicznego punktu widzenia - osobą zbyt niewędkarską ,by można było nazwać ją wędkarzem i bez wątpienia zwykłym hipokrytą.
Cześć
Miałem nic nie pisać bo równie dobrze mogę rozpocząć wątek odwrotny he he.
" Apel do wędkarzy " No Kill " o zmianę podejścia do gatunków rodzimych"Odniosę się jednak tylko do zaznaczonego fragmentu.Co znaczy z " logicznego punktu widzenia - osobą niewędkarską " ? Na jaką logikę się powołujesz i czego ona dotyczy? Czy według Ciebie jak raz na miesiąc zabiorę dużego leszcza bo połakomił się na kulkę to jestem hipokrytą? A kto mi zabroni tego leszcza zabrać lub wypuścić? Ty - bo nazwiesz mnie hipokrytą ? Nie tędy droga ... Hipokrytą zostałbym gdybym się do tego nie przyznał. Poza tym gdybym zabrał wszystkie leszcze i karasie gustujące w kulkach pewnie jeszcze miałbym troszkę w zamrażarce do dziś. Nie narzucaj wszystkim swojego toku rozumowania i myślenia. Czasem mam wrażenie, pracujesz jako " manager - managerów " i w związku z tym zostałeś specjalnie przeszkolony aby Twoje wypowiedzi wzbudzały wśród słuchających lub czytających poczucie winy z jednoczesnym uzmysłowieniem innym, że tylko Ty masz rację. Socjotechnika czy co ?Janusz JKarp
(2012/01/18 12:36)
Hipokrytą jest w opisywanym przypadku wędkarz traktujący z miłosierdziem amury i karpie a "walący pałą " wszelki inny obcy przymiot - nie dający już z różnych względów wrażeń i wędkarskich atrakcji. Nazywam tę cechę po imieniu. Ryby obcego pochodzenia powinny być traktowane równo tzn :jeżeli zabierać to zabierać każdą - bez wyjątku na gatunek ( choć może z uwzględnieniem wymiaru ochronnego dla karpia , którego nierespektowanie skutkuje zwykle dla łowiącego niezbyt korzystnie i chwalebnie ). A jeśli wypuszczać - to wypuszczać wszystkie :wszak nie da się już odwrócić mechanizmów dzięki którym ryby takie - znalazły się w naszym kraju. Nie da się też zapobiec wyjadaniu ikry prze obcych przybyszy - tłukąc wściekle małą rybkę , "chwasta " złowionego przypadkiem na wędkę zastawioną z myślą o innej rybie ; jeżeli tylko ryby są płodne - selekcja pochodzenia ludzkiego - wręcz tę populację umacnia a nie eliminuje .Wysnułem zatem apel pod adresem "mięsiarzy ", by zamiast znajdować niezdrową przyjemność w bezproduktywnym "tłuczeniu " tych ryb - zabierali te ryby z pożytkiem dla siebie.
Wątek dotyczy ryb obcego pochodzenia i podejścia względem tych ryb. Amur i karp to podobnie jak trawianka , czebaczek , babka bycza, gambuzja , gupik i inne - gatunek obcy dla naszej przyrody . Zatem podejście do ryb powinno być równe : jeśli zabierać to wszystkie , jeśli wypuszczać też wszystkie. Po raz ostatni podkreślam wyraźnie (!) , że temat dotyczy brutalnego obchodzenia się z rybami obcymi , które nie są jednak w stanie dostarczyć wrażeń i emocji płynących z holu i wypracowywania strategii ich połowu. Ryby niewędkarskie obcego pochodzenia - często traktuje się jak śmieci mimo , iż nie są winne swojej obecności w naszych wodach , natomiast ryby będące w mniemaniu różnych osób "gatunkiem cennym" lecz z przyrodniczego i naukowego punktu widzenia - tak samo niepożądanym w wodach Polski - traktuje się z dużym namaszczeniem , atencją i szacunkiem . Pojawia się tylko pytanie :skąd tak wielki rozziew pomiędzy podejściem do ryb , które wspólnie stanowią właśnie grupę gatunków inwazyjnych . Skąd taka hipokryzja ? Na wypadek , gdyby komuś jeszcze nie udało się zrozumieć - podaję przerażająco plastyczny przykład : złowiony karp zostaje odhaczony na macie , ochlapany wodą (niczym słonik w cyrku ), nierzadko odkaża się też ranę po haczyku służącymi do tego specjalnymi preparatami . Z kolei inny , tak samo inwazyjny gatunek np : trawianka czy sumik amerykański często zostaje wgnieciona w nadbrzeżne błoto i okraszona uprzednio kanonadą przekleństw... Czy to nie jest iście mięsiarska hipokryzja ?
"Z kolei inny , tak samo inwazyjny gatunek np : trawianka czy sumik amerykański często zostaje wgnieciona w nadbrzeżne błoto i okraszona uprzednio kanonadą przekleństw... Czy to nie jest iście mięsiarska hipokryzja ?"
Na moje mięsiarz by zabrał te rybki, własnie w celu pozyskania mięsa.
Hipokrytą jest w opisywanym przypadku wędkarz traktujący z miłosierdziem amury i karpie a "walący pałą " wszelki inny obcy przymiot - nie dający już z różnych względów wrażeń i wędkarskich atrakcji. Nazywam tę cechę po imieniu. Ryby obcego pochodzenia powinny być traktowane równo tzn :jeżeli zabierać to zabierać każdą - bez wyjątku na gatunek ( choć może z uwzględnieniem wymiaru ochronnego dla karpia , którego nierespektowanie skutkuje zwykle dla łowiącego niezbyt korzystnie i chwalebnie ). A jeśli wypuszczać - to wypuszczać wszystkie :wszak nie da się już odwrócić mechanizmów dzięki którym ryby takie - znalazły się w naszym kraju. Nie da się też zapobiec wyjadaniu ikry prze obcych przybyszy - tłukąc wściekle małą rybkę , "chwasta " złowionego przypadkiem na wędkę zastawioną z myślą o innej rybie ; jeżeli tylko ryby są płodne - selekcja pochodzenia ludzkiego - wręcz tę populację umacnia a nie eliminuje .Wysnułem zatem apel pod adresem "mięsiarzy ", by zamiast znajdować niezdrową przyjemność w bezproduktywnym "tłuczeniu " tych ryb - zabierali te ryby z pożytkiem dla siebie.
CześćNie walę wszystkich innych ( również wszystkich w sensie złowionych ). Czasem zabiorę leszcza. Ani czebaczka ani innych wynalazków na kulkę nigdy nie złowiłem. Piszesz jak wszystkie wypuszczać to wszystkie a jak zabrać to też wszystkie. Jeden karp z zasiadki 48godz i do tego czasem 5 a czasem 15-20 leszczy po minimum 2kg każdy i karasie ok 40cm każdy. Tacy jak Ty ( przeciwni karpiom i karpiarzom ) tylko czekają aby wskazać czarną owcę w stadzie :-) Nigdy nie zabiorę karpia lub amura ale i nigdy nie zabiorę wszystkich leszczy, karasi i linów ( tak tak - na kulkę 24mm ) jakie udaje się złowić na zasiadce.Woda PZW na której łowię ma z sześć hektarów. Myślę, że po sezonie ( założenie mam dużo czasu na ryby a nie raz na tydzień i leszcze, karasie itp wszystkie zabieram) leszcza i karasia nie udało by się złowić.Więc nie mierz wszystkich jedną miarką i nie wkładaj do jednego worka bo Twój tok rozumowania jest błędny.JK
Fakt , że ryba obcego pochodzenia jest gatunkiem niepożądanym nie oznacza , jeszcze przyzwolenia dla pastwienia się nad nią. Karp , amur czy nawet tołpyga - ryby duże , silne , sprawne w przyginaniu wędki to też obce gatunki , ale jakoś nikt nie mówi tutaj w sposób jednoznaczny o losie jaki powinien je spotkać . Przepis "złowionych ryb z gatunku :trawianka , czebaczek amurski , babka bycza , sumik karłowaty - nie należy wpuszczać z powrotem do wody nie stanowi jedności z oczywistą wnioskiem jaki się nasuwa , z oczywistą frazą uzupełniającą zapis : "ryb obcego pochodzenia nie wpuszczamy z powrotem do wody " I chociaż wiadomo , że punkt regulaminu dotyczy tylko mikrych w swej posturze "darmozjadów " , "rybiej blindy "dostającej się w dodatku na teren Polski z nie własnej winy - to tak przecież jest wypadku każdego innego gatunku obcego pochodzenia . Naprawdę - zapis ten powinien działać całościowo - w odniesieniu do wszystkich gatunków introdukowanych. Wystosowałem zatem wniosek aby traktować niewędkarskie gatunki ryb obcego pochodzenia jak stworzenie żywe a nie jak wybiórczy obiekt do "wieszania psów " na nim i uzyskiwania satysfakcji poprzez grzeczne respektowanie przepisu o "niewpuszczaniu ' tych ryb z powrotem do wody . Fakt , że taki sumik czy trawianka to ryby bardzo niepożądane ( tak jak i zresztą karp czy amur) nie oznacza jeszcze , że można deptać te ryby , wgniatać w ziemię , ciskać w krzaki . Żaden przepis nie daje usprawiedliwienia dla ludzkiej hipokryzji ( której przejawem jest miłosierdzie wobec dużych ryb a barbarzyństwo względem tych niewędkarskich ) , żaden też przepis nie jest tak zakłamany i niejasny jak ten , który stanowi o podejściu względem obcych gatunków nieatrakcyjnych wędkarsko.
Robisz się już nudny..
To niech weźmie te sumiki i zje - mięsiarz . Wśród odmóżdżonych smarkaczy po katechezie supermarketu - sumik czy czebaczek to już nie żywe stworzenie a "chwast z którym można zrobić co się komu żywnie podoba. Tak samo jest w przypadku starszych pseudo -wędkarzy: łowią i wyrzucają w krzaki . Czy nie lepiej traktować tę rybę jak żywe stworzenie np : wypuścić od czasu do czasu albo wziąć ze sobą w celu konsumpcji ? W czym ta ryba zawinila oprócz tego ,że jest - a jest dlatego , że nie wzięła się w Polsce z kosmosu lecz z prywatnych stawów pseudo-hodowców i pseudo -akwarystów żądnych egzotyki , przepłynęły cieśninami , kanałami żeglownymi , dostały się wodą balastową statków ? To też żywe stworzenie , a więc odrobina szacunku się należy. W końcu wina ich obecności nie leży po stronie samcy ryb , lecz przede wszystkim - człowieka.Wątek dotyczy ryb obcego pochodzenia i podejścia względem tych ryb. Amur i karp to podobnie jak trawianka , czebaczek , babka bycza, gambuzja , gupik i inne - gatunek obcy dla naszej przyrody . Zatem podejście do ryb powinno być równe : jeśli zabierać to wszystkie , jeśli wypuszczać też wszystkie. Po raz ostatni podkreślam wyraźnie (!) , że temat dotyczy brutalnego obchodzenia się z rybami obcymi , które nie są jednak w stanie dostarczyć wrażeń i emocji płynących z holu i wypracowywania strategii ich połowu. Ryby niewędkarskie obcego pochodzenia - często traktuje się jak śmieci mimo , iż nie są winne swojej obecności w naszych wodach , natomiast ryby będące w mniemaniu różnych osób "gatunkiem cennym" lecz z przyrodniczego i naukowego punktu widzenia - tak samo niepożądanym w wodach Polski - traktuje się z dużym namaszczeniem , atencją i szacunkiem . Pojawia się tylko pytanie :skąd tak wielki rozziew pomiędzy podejściem do ryb , które wspólnie stanowią właśnie grupę gatunków inwazyjnych . Skąd taka hipokryzja ? Na wypadek , gdyby komuś jeszcze nie udało się zrozumieć - podaję przerażająco plastyczny przykład : złowiony karp zostaje odhaczony na macie , ochlapany wodą (niczym słonik w cyrku ), nierzadko odkaża się też ranę po haczyku służącymi do tego specjalnymi preparatami . Z kolei inny , tak samo inwazyjny gatunek np : trawianka czy sumik amerykański często zostaje wgnieciona w nadbrzeżne błoto i okraszona uprzednio kanonadą przekleństw... Czy to nie jest iście mięsiarska hipokryzja ?
"Z kolei inny , tak samo inwazyjny gatunek np : trawianka czy sumik amerykański często zostaje wgnieciona w nadbrzeżne błoto i okraszona uprzednio kanonadą przekleństw... Czy to nie jest iście mięsiarska hipokryzja ?"Na moje mięsiarz by zabrał te rybki, własnie w celu pozyskania mięsa.