Szczęśliwcy i szczęśliwe płotki
Zenon Sagan (koko1802)
2009-04-18
Rozłożyłem wędkę (bolonkę) 6m.dłuości, gdyż na te wody wydajność jej jest najlepsza. Zestaw lekkiego połowu , żyłka główna 0,14mm i przypon0,08mm z haczykiem nr.14. Podsypałem trochę wcześniej zaparzonej białej pszenicy usiadłem na rozkładanym siedzeniu, założyłem okulary i czekam. Trwało może 5 min., spławik dwa razy podskoczył i zniknął pod wodą . Lekkie przycięcie i jest , jest pierwsza płoć , zaczęło się branie za braniem, do czasu gdy pojawił się Kolega Zbyszek miałem już pięć ładnych płotek. Wiaterek trochę ucichł i woda zrobiła się spokojniejsza. Zbyszek rozłożył swoją bolonkę i zaczęło się, rzucaliśmy wędziska obok siebie ponieważ siedzieliśmy na jednym stanowisku. Ale to niemiało żadnego znaczenia gdyż rybki brały jedna za drugą. A nawet było tak że oboje przycinaliśmy i wyciągaliśmy ładne płocie. W krótkich przerwach kiedy nie było brania ,podsypywaliśmy pszeniczką ,i jak magiczna pałeczka , zaraz płotki wracały i zabawa trwała dalej. W pewnej chwili poprosiłem kolegę Zbyszka aby uwiecznić to nasze wędkowanie. Zrobiliśmy parę fotografii i taki był finał. Połowiliśmy cztery godziny, i z zadowoleniem mogliśmy zakończyć nasze wędkowani. Sześć płotek wzięliśmy do domu , a reszta wróciła do swojej matki natury, czyli wody .