Zaśmiecanie własnych miejscówek
Mieczysław Augustyniak (miecz-gaz)
2014-05-24
Dzisiaj spinning w ręce i wyjazd aż za most w okolice dawniejszego zakładu STOMIL. Świetne miejscówki może nie tak dostępne z marszu, ale idzie się przedrzeć przez krzaki, wysoką trawę i inne zarośla. Miejsca obficie uczęszczane przez tych co mają blisko. Leszcz się trze w przybrzeżnych zaroślach. Bolka w oddali można zaobserwować jak pogania, a okonia i szczupaka jak by wymiotło. Zero trafienia, nic na haczyk się nie dało zapiąć. Zdziwko mnie wzięło gdy zobaczyłem wbite w ziemie paliki na worki do śmieci. Mówi się że się nie da bo poniszczą, a jednak się da jak widać na fotce tylko troszkę rozumu i można wszystko zrobić. Były też takie miejsca że śmieci pozostawiono po pikniku z wędką. To tak zwany wędkarz brudas, nygus, albo psełdo wędkarz, który idzie na ryby żeby się napić bo w domu mu nie wolno, albo żeby żona nie widziała że z kolegami robi sobie wypad.