Karasiowa nocka
Marek Dębicki (marek-debicki)
2012-08-20
Na upatrzonej miejscówce byliśmy godzinkę przed zmrokiem. Zgodnie z przewidywaniami brania rozpoczęły się jak tylko się ściemniło i zaistniała potrzeba założenia świetlików. Brania następowały już w momencie jak przynęta, 3-4 białe na haczyku dotykała dna. Spławik zaraz po ustabilizowaniu się podskakiwał lub energicznie przytapiał. Krąpie, które weszły w łowisko dosłownie oszalały i brały jak w amoku. Mając wystawione dwie spławikówki ciężko było nadążyć z ich obsługą. Chcąc zapanować nad sytuacją zakładam na jeden zestaw ziarno kukurydzy puszkowej. Po kilkunastu minutach świetlik zdecydowanie przemieszcza się w bok i znika pod wodą.
Następuje płynne zacięcie i mam wrażenie, że na końcu zestawu ryba mocno szarpie. Sposób zachowania się ryby, w tym jej krótkie ucieczki w różnych kierunkach, tak bardzo przypomniały mi zachowanie wiosennych karasi. Zajęty holem i manewrowaniem pomiędzy pozostałymi zestawami spinam rybę dosłownie przy samym podbieraku. Po kilku minutach słyszę jak zagrał hamulec kołowrotka u Kolegi siedzącego obok i po chwili w podbieraku ląduje dwudziestoparocentymetrowy srebrny karaś. Właśnie na takie rybki czekaliśmy. Po kilku rybkach złapanych przez Kolegę w końcu i ja zapinam coś większego. Ryba walczy dzielnie uciekając na boki, jednak precyzyjnie wyregulowany kołowrotek i amortyzujące szarpnięcia wędzisko pozwalają zapanować na sytuacją. Przy jednym z kolejnych wyrzutów na zestawie z Cormoranem mam zacięcie.
W świetle latarki lokalizuję przyczynę. Prawdopodobnie zbyt duża ilość żyłki nawinięta na szpulę i chwila nieuwagi spowodowały, że żyłka dostała się pod szpulę. Po zdjęciu szpuli widząc żyłkę nawiniętą na zębatkę i oś , a tym samym konieczność wykonania zestawu od początku, postanawiam wędkować tylko jedną wędką. Do północy podnosimy jeszcze z wody kilka ładnych karasi po około 30cm po czym brania ustają. Nawet krąpiki odmówiły współpracy, dlatego po kolejnej godzinie postanawiamy zakończyć wędkowanie. Powrócimy na miejscówkę następnego wieczora.