Jak złowić węgorza – kilka rad dla nocnych marków
Jarosław Urban (minus)
2017-08-14
Moja fascynacja tą rybą trwa już ponad dwadzieścia lat. Pamiętam jak mój tata łowił je podczas naszych długich wakacyjnych biwaków na Pojezierzu Pomorskim.
To były czasy – czyste jeziora pełne ryb i ja mały beztroski blondynek z bambusem w ręku. Zawsze mnie dziwiło dlaczego węgorz tak różni się od innych ryb. Nie ma płetw, jest czarny i śliski, bardziej podobny do węża niż do ryby. Kiedy mi ojciec powiedział, że jego krew jest trująca a pozornie mały pyszczek jest jak imadło mogące boleśnie ścisnąć palca zacząłem się wręcz bać tej dziwnej ryby.
Teraz już jestem duży i się nie boję węgorzy, teraz próbuję poznać ich obyczaje i jestem pełen podziwu dla jego tajemniczych zachowań okrytych nutą magii.
Do dzisiaj ichtiolodzy nie są zgodni co do jego wędrówek, sposobu życia i rozmnażania.
Jest rybą bardzo tajemniczą i niezwykle interesującą, jakże odmienną od innych gatunków.
W przeciwieństwie do ryb łososiowatych rozmnaża się w morzu a następnie żyje w słodkich wodach rzek i jezior, występuje praktycznie w całej Europie.
Na świat przychodzi w ciepłych i słonych głębinach Morza Sargassowego u wybrzeży Bermudów. Podobno nikt do tej chwili nie widział jak węgorz składa ikrę i jak przebiega proces rozmnażania. Po osiągnięciu rozmiaru kilku centymetrów wyrusza w dwuletnią wędrówkę wraz z ciepłym prądem zatokowym zwanym Golfstromem w kierunku starego kontynentu. Dalszym celem tej wędrówki są rzeki Anglii, Francji i Hiszpanii. To tam właśnie jest odławiany i jako narybek trafia do pozostałych zamkniętych zbiorników wodnych. Niestety spora jego część trafia na stoły jako przekąska, w Hiszpanii takie małe węgorze są przysmakiem – niestety.
Wróćmy jednak do żywych węgorzy wchodzących do rzek. W tej fazie rozwoju osobniki nie są ani samcami ani samicami. To kolejna zagadka, ale prawdopodobnie dopiero po dotarciu do miejsc, w których będą żyły w zależności od proporcji pomiędzy samcami i samicami węgorz staje się odpowiednio panem lub panią. Inna teoria wskazuje na fakt, że samce zostają przy ujściach rzek i czekają tam na powracające samice, które zasiedlają śródlądowe wody słodkie.
W zależności od środowiska w jakim węgorz przebywa przyjmuje on barwę jaśniejszą lub ciemniejszą, niektóre osobniki mogą być prawie czarne a inne mają odcień oliwkowy. Również kształt i wielkość pyska uzależniony jest od ekosystemu w jakim ta ryba przebywa, przede wszystkim zależy to od pokarmu jaki węgorz przyjmuje. I tak węgorze wąskogłowe występują tam gdzie pokarmem są małe skorupiaki, larwy i robaki, natomiast tam gdzie dominują ryby, płazy i większe kąski węgorz przystosowuje swój pysk do tego rodzaju pokarmu i staje się węgorzem szerokogłowym.
Jest rybą, która żyje przy dnie, szczególnie gustuje w takim z dużą ilością mułu, lecz spotkać go można również w rzekach górskich z piaszczystym i kamienistym dnie.
Prowadzi nocny tryb życia i głównie wtedy zdobywa pożywienie, w dzień natomiast chowa się w jamach, norach i karczowiskach. Jest rybą posiadającą fenomenalny zmysł węchu i to jest jego główna broń w zdobywaniu pokarmu. Osiedlając się w wybranych miejscach mają około 30 centymetrów długości i tam pozostaną aż do osiągnięcia gotowości do rozrodu – około 10 – 12 lat. Jako dojrzałe i gotowe do tarła ryby wyruszają w drogę powrotną do Morza Sargassowego na tarło. Podczas tej trzyletniej wędrówki nie pobierają w ogóle pokarmu i po dotarciu na miejsce w którym przyszły na świat dają nowe życie i giną. Kolejną ciekawostką a zarazem przedmiotem sporów ichtiologów jest fakt, że w drodze na tarło oczy węgorzy powiększają się kilkakrotnie. Tłumaczy się to koniecznością przebywania na dużych głębokościach gdzie panuje całkowita ciemność. Jak widać węgorz potrafi się doskonale dopasować do otoczenia i środowiska w którym żyje. Ta zdolność pozwala mu przetrwać praktycznie w każdych warunkach, gdyby jeszcze nauczył się omijać sieci rybackie byłby rybą idealną.
Jak już wspomniałem węgorz występuje i najchętniej żeruje w przydennych partiach wody gdzie warstwa mułu zapewnia mu schronienie i zapas pożywienia.
Skorupiaki, żaby, raki, ryby oraz wszelkiego rodzaju robactwo to główne menu węgorzy. Szukając miejsc przebywania tych ryb w jeziorach należy zwrócić szczególną uwagę na rodzaj dna i zasobność w pokarm. Węgorze nie lubią hałasu i tłumu więc zaciszne zatoczki z dużą ilością roślin to prawie pewne miejsce gdzie można je spotkać. W rzekach znajdziemy go w zakolach, starorzeczach i okolicach spokojniejszej wody w bliskości ostróg i innych przeszkód. Tam właśnie czeka schowany w mule i za pomocą swojego świetnego węchu namierza swoje ofiary. Doskonale czuje się w głębokich dołkach jak i na wypłaceniach gdzie nie brakuje pokarmu. Warto więc łowić go w głębszych partiach wody oraz na półmetrowej wodzie wśród grążeli. Węgorz żeruje głównie w nocy i tę porę szczególnie polecam na zasiadki. Szczególnie aktywny bywa przy dużym zachmurzeniu gdy jest ciemna i ciepła noc.
Zdarza się oczywiście złowić węgorza w samo południe, lecz jest to raczej przypadek, kiedy zarzucimy nasz zestaw pod sam nos zakopanego w mule węgorza odpoczywającego po nocnej aktywności.
Nie można zapomnieć o węgorzach morskich, które licznie występują wzdłuż naszego wybrzeża. Zwolennicy metody surfcastingowej z pewnością wiedzą jak wiele emocji dostarcza hol grubego morskiego węgorza z odległości ponad stu metrów.
Hol dużego węgorza wymaga mocnego sprzętu, ta ryba jest silna i wszędobylska, więc nie dajmy jej pójść w zaczepy. Jeśli węgorz złapie ogonem o konar zatopionego drzewa lub ukryje się w podwodnej jamie to prawdopodobnie stracimy rybę. Aby do tego nie dopuścić hamulec kołowrotka mam prawie na sztywno.
Węgorze łowię dwoma metodami. Gruntówką oraz za pomocą wędki ze spławikiem.
Ta pierwsza to sztywny kij 2,7 m a na kołowrotku z wolnym biegiem plecionka. Ten zestaw zarzucam na głębszą wodę używając ciężarka lub koszyczka zanętowego z obciążeniem. Koszyczek wypełniam pelletem na węgorza lub zanętą z dodatkiem suszonej krwi i wątróbki. Ważne jest aby koszyczek zamknąć z obu stron denkiem. Na hak gruntówki zakładam uklejkę, która jest przysmakiem węgorza. Stosuję haki o wąskim łuku kolankowym i długim trzonku z zadziorami uniemożliwiającymi spadnięcie przynęty podczas zarzutu.
Druga wędka to ponad trzymetrowy kij wyposażony w spławik z miejscem na świetlik. Tego zestawu używam na płytszą i spokojniejszą wodę np. na zapływie u podstawy wiślanej główki. Tam jest mnóstwo drobnych skorupiaków, rybek i żab więc i głodny węgorz lubi tam zawitać. Nie stosuję żab jako przynęty choć wiem, że węgorze je uwielbiają – jakoś mi ich żal. Raki to również przysmak węgorzy ale pamiętajmy, że nasze rodzime gatunki raków są pod ochroną. Na hak spławikówki zakładam jedną lub dwie ruchliwe, dorodne rosówki. Taki zestaw lekko przegruntowany posyłam w okolice trzcin czy grążeli blisko brzegu. Uwielbiam obserwować świecący w nocy spławik, który nagle odjeżdża i znika pod wodą. Zacinam praktycznie od razu gdyż węgorz zasysa rosówki momentalnie. Przy gruntówce z rybką lub filetem czekam trochę dłużej. Kiedy sygnalizator zaśpiewa daję rybie odpłynąć z przynętą w pysku kilka metrów, potem najczęściej węgorz staje a ja wyłączam wolny bieg i oczekuję ponownego ruchu ryby. Kiedy plecionka drgnie zacinam i zdecydowanie podnoszę kij do góry aby oderwać rybę od dna. Jeżeli wiem, że dno usiane jest zaczepami siłowym holem wyciągam przeciwnika na brzeg. Minimalizuję w ten sposób prawdopodobieństwo wejścia węgorza w zaczepy. Podbieraka nie używam bo to tylko utrudnia wyciągnięcie ryby, energicznym ruchem wsuwam węgorza z wody na brzeg a potem przez szmatę biorę go w ręce. Złapanie węgorza gołymi rękami jest praktycznie niemożliwe. Jest on pokryty grubym śluzem i wyślizguje się jak wąż.
Miejsce gdzie łowię na spławik zanęcam pelletem węgorzowym lub zanętą z suszoną krwią i wątróbką.
Węgorz to bardzo żywotna ryba dzięki pewnego rodzaju receptorom w skórze poprzez które pobiera tlen. Pomaga mu przy tym wilgotny śluz na całej powierzchni ciała który zapewnia mu zapas tlenu na kilka godzin. Istnieje nawet pewna teoria, że węgorze wychodzą podczas burzowych i ciepłych nocy na brzeg w poszukiwaniu żab a co jeszcze ciekawsze grochu, jest to bowiem według niektórych przysmak węgorza. Ja w to nie wierzę i myślę, że jego nocne wędrówki po lądzie są mocno przesadzone, ale kto wie…
Węgorz to tak tajemnicze stworzenie, że może kiedyś go spotkam w grochowinie.