Leszcz w jeziorze - czyli gdzie szukać łopat.
Sebastian Jóźwiak (zdrapek)
2011-05-13
Nie będę opisywał jak leszcz wygląda bo taką wiedzę posiada każdy z kolegów wędkarzy, a zawsze można zerknąć tu: /ryby,leszcz,274 . Co do zanęty i nęcenia leszcza - tutaj też pozostawię sprawę bez zbędnego opisywania, bo na różnych zbiornikach może sytuacja różnie wyglądać i być spowodowana konkretnymi przyzwyczajeniami ryby na danej wodzie. Nadmienię jedynie, że z moich obserwacji wynika, iż ulubioną przekąską leszcza jest czerwony robak, a do zanęty leszczowej zawsze dodaje melasy. „Starzy” wyjadacze szykując się na leszczowe łowy zawsze mają przygotowany makaron i nie wahają się go użyć.
Czytając powyższy tekst pewnie wielu z Was pomyślało sobie, że autor (czyli ja) jest nieco nieogarnięty, bo napisał o czym nie napisze, czyli nic nie wnosi konkretnego do tematu LESZCZ W JEZIORZE. Więc już zaczynam od kilku konkretów, a dokładnie jak zlokalizować naszego bohatera. Wyjaśnię jeszcze tylko, że mówiąc leszcz mam na myśli rybę przypominającą wielkością deskę klozetową i choć takie porównanie jest dość niesmaczne, to bardzo pasuje mi do tej ryby.
Po pierwsze, musimy sobie zdać sprawę z tego, jak leszcz pobiera pokarm. Żywi się przede wszystkim drobnymi bezkręgowcami zagrzebanymi w mule, zanurza w nim swój pyszczek i nabiera napotkany fragment dna. Następnie wypluwa zawartość jaką uda mu się zebrać w pyszczku, po czym pobiera pokarm z opadającego na dno „obłoczka”. Latem często leszcz pobiera pokarm w toni lub z powierzchni wody i wtedy możemy zauważyć wynurzające się jak delfiny piękne jeziorowe leszczyska.
To w jaki sposób pobiera pokarm charakteryzuje nam miejsca i rodzaj dna, przy którym powinniśmy szukać naszych łopat. Zlokalizować więc musimy dno muliste, a wszystkie twarde miejsca omijamy z daleka. Pięknie, prawda? Tylko, że większość naszych wód charakteryzuje się dnem mulistym w przeważającej części lub na całym zbiorniku.
Pozostaje nam więc kolejna, istotna sprawa, dotycząca przemieszczania się dużych leszczy w jeziorze.
Zależnie od miesiąca (temperatury wody) leszcze przebywają w różnych partiach wody. Maj to okres kiedy leszcze wychodzą ze swoich głębin (tutaj dużą rolę odgrywa temperatura wody) i intensywnie żerują przed tarłem, które ma miejsce w połowie maja czasami na przełomie maja i czerwca. Przed wytarciem mamy ogromną szansę na złowienie sporej ilości nietuzinkowych leszczy, a taka sielanka trwa do momentu, aż podejdą do tarła, bo wtedy mają tylko jedno w głowie ;). Dalsze „przesuwanie” się leszczy w jeziorze względem kolejnych miesięcy przedstawia zdjęcie nr 1. Licząc od czerwca z każdym kolejnym miesiącem intensywność żerowania leszcza jest większa, a kolejny wybuch apetytu przypada w okolicy końcówki sierpnia i cały wrzesień.
Duże leszcze regularnie przemieszczają się w jeziorze całymi stadami wręcz z niesamowitym wyczuciem czasu, jak by były w PIERWSZEJ KOMUNII ŚWIĘTEJ i dostały zegarek. Mają swoją nie wiadomo jak ustaloną trasę, a jej zlokalizowanie mimo, że nie jest proste, to warte zachodu. Wtedy bowiem będziemy wiedzieli kiedy i gdzie będą i przez długie lata możemy je z powodzeniem łowić.
Są nawet osoby, które łowią leszcze z środków pływających i podążają za nimi. Naturalnie napotkana zanęta na ich drodze zatrzyma je i pozwoli nam na niezłą zabawę z tą rybą.
Latem leszcze często przebywają w toni na głębokości ok. 3-4m lub pobierają pokarm z powierzchni wody. Raczej nie ma wędkarza, który nie widział na znacznej odległości od brzegu pokazujące się grzbiety dużych leszczy żerujących przy powierzchni podczas zachodu słońca w letniej porze. No tak, ale to odległość, na jakiej te bestie żerują często sprawia, że są nieuchwytne dla łowiącego z brzegu. Tutaj przychodzi nam z pomącą jedynie środek pływający, na którym powinniśmy zachować szczególną ostrożność, by nie spłoszyć żerującego stada, lub nie cieszyć się wątpliwą radością kąpieli.
Duży leszcz w okresie letnim rzadko schodzi na dno (choć nie jest wykluczone, że go tam znajdziemy) w celu żerowania, bo pływa na głębokości takiej, na jakiej temperatura mu odpowiada najbardziej, a pożywienia w tym okresie ma pod dostatkiem.
Sytuacja zmienia się kiedy nadchodzi końcówka sierpnia i robi się coraz chłodniej, a dnie stają się krótsze. Leszcz wtedy dostaje sygnał od natury, że już czas przygotować się do zimy. Nasze okazy zaczynają penetrować akwen w poszukiwaniu pokarmu, którego w wodzie zaczyna powoli brakować. Wtedy właśnie możemy je łatwo zwabić w nasze łowisko obficie zaścielając im stół.
Sam sprzęt nie odgrywa tutaj ogromnej roli, bo z powodzeniem można łowić leszcze na metodę odległościową stosując finezyjne zestawy, można na delikatną gruntówkę, często natomiast piękne leszcze trafiają się na mocne zestawy karpiowe. Naturalnie nie ma co przesadzać z wytrzymałością zestawów, bo cieńsze zestawy mogą okazać się kluczem do przechytrzenia tych najbardziej chytrych, a zarazem największych sztuk jakie skrywa jezioro w swej toni.
Co wiąże się z piękną specyfiką tego gatunku ryb to to, że są to ryby, które możemy łowić cały rok, a wędkarskie „morsy” często upolują całkiem przyzwoitą sztukę trudząc się z wyciągnięciem łopatki z małego otworu w lodzie.
Najważniejszą i najistotniejszą sprawą w sukcesywnym połowie leszczy jest ich zlokalizowanie i zrozumienie ich specyficznej, nieco pokręconej natury.
Życzę samych łopat i połamania...
„Materiał zgłoszony na konkurs wedkuje.pl”.