Zaloguj się do konta

Leszcz w jeziorze - czyli gdzie szukać łopat.

Jedną z najbardziej rozpowszechnioną rybą w naszych wodach jest leszcz i ciężko było by mi wskazać zbiornik, w którym ten gatunek nie występuje. Mimo znacznej liczebności dość mało jako wędkarze interesujemy się tym gatunkiem i tutaj też nasza wiedza o nim często bywa skromna. Czynniki jakie przekładają na taki stan rzeczy to przede wszystkim mała „waleczność” leszcza w porównaniu z innymi karpiowatymi, oraz to, że łowimy przeważnie małych rozmiarów sztuki jako przyłów. To, że leszcz często występuje w akwenie bardzo licznie sprzyja tworzeniu się jego karłowatej formy oraz jest atakowany przez choroby. Najpopularniejsza w tym przypadku jest liguloza, wywołana przez pasożyta ligulę (tasiemiec). Muszę nadmienić, że ten rodzaj pasożyta jest nieszkodliwy dla człowieka.

Nie będę opisywał jak leszcz wygląda bo taką wiedzę posiada każdy z kolegów wędkarzy, a zawsze można zerknąć tu: /ryby,leszcz,274 . Co do zanęty i nęcenia leszcza - tutaj też pozostawię sprawę bez zbędnego opisywania, bo na różnych zbiornikach może sytuacja różnie wyglądać i być spowodowana konkretnymi przyzwyczajeniami ryby na danej wodzie. Nadmienię jedynie, że z moich obserwacji wynika, iż ulubioną przekąską leszcza jest czerwony robak, a do zanęty leszczowej zawsze dodaje melasy. „Starzy” wyjadacze szykując się na leszczowe łowy zawsze mają przygotowany makaron i nie wahają się go użyć.

Czytając powyższy tekst pewnie wielu z Was pomyślało sobie, że autor (czyli ja) jest nieco nieogarnięty, bo napisał o czym nie napisze, czyli nic nie wnosi konkretnego do tematu LESZCZ W JEZIORZE. Więc już zaczynam od kilku konkretów, a dokładnie jak zlokalizować naszego bohatera. Wyjaśnię jeszcze tylko, że mówiąc leszcz mam na myśli rybę przypominającą wielkością deskę klozetową i choć takie porównanie jest dość niesmaczne, to bardzo pasuje mi do tej ryby.
Po pierwsze, musimy sobie zdać sprawę z tego, jak leszcz pobiera pokarm. Żywi się przede wszystkim drobnymi bezkręgowcami zagrzebanymi w mule, zanurza w nim swój pyszczek i nabiera napotkany fragment dna. Następnie wypluwa zawartość jaką uda mu się zebrać w pyszczku, po czym pobiera pokarm z opadającego na dno „obłoczka”. Latem często leszcz pobiera pokarm w toni lub z powierzchni wody i wtedy możemy zauważyć wynurzające się jak delfiny piękne jeziorowe leszczyska.
To w jaki sposób pobiera pokarm charakteryzuje nam miejsca i rodzaj dna, przy którym powinniśmy szukać naszych łopat. Zlokalizować więc musimy dno muliste, a wszystkie twarde miejsca omijamy z daleka. Pięknie, prawda? Tylko, że większość naszych wód charakteryzuje się dnem mulistym w przeważającej części lub na całym zbiorniku.

Pozostaje nam więc kolejna, istotna sprawa, dotycząca przemieszczania się dużych leszczy w jeziorze.

Zależnie od miesiąca (temperatury wody) leszcze przebywają w różnych partiach wody. Maj to okres kiedy leszcze wychodzą ze swoich głębin (tutaj dużą rolę odgrywa temperatura wody) i intensywnie żerują przed tarłem, które ma miejsce w połowie maja czasami na przełomie maja i czerwca. Przed wytarciem mamy ogromną szansę na złowienie sporej ilości nietuzinkowych leszczy, a taka sielanka trwa do momentu, aż podejdą do tarła, bo wtedy mają tylko jedno w głowie ;). Dalsze „przesuwanie” się leszczy w jeziorze względem kolejnych miesięcy przedstawia zdjęcie nr 1. Licząc od czerwca z każdym kolejnym miesiącem intensywność żerowania leszcza jest większa, a kolejny wybuch apetytu przypada w okolicy końcówki sierpnia i cały wrzesień.




Duże leszcze regularnie przemieszczają się w jeziorze całymi stadami wręcz z niesamowitym wyczuciem czasu, jak by były w PIERWSZEJ KOMUNII ŚWIĘTEJ i dostały zegarek. Mają swoją nie wiadomo jak ustaloną trasę, a jej zlokalizowanie mimo, że nie jest proste, to warte zachodu. Wtedy bowiem będziemy wiedzieli kiedy i gdzie będą i przez długie lata możemy je z powodzeniem łowić.
Są nawet osoby, które łowią leszcze z środków pływających i podążają za nimi. Naturalnie napotkana zanęta na ich drodze zatrzyma je i pozwoli nam na niezłą zabawę z tą rybą.




Latem leszcze często przebywają w toni na głębokości ok. 3-4m lub pobierają pokarm z powierzchni wody. Raczej nie ma wędkarza, który nie widział na znacznej odległości od brzegu pokazujące się grzbiety dużych leszczy żerujących przy powierzchni podczas zachodu słońca w letniej porze. No tak, ale to odległość, na jakiej te bestie żerują często sprawia, że są nieuchwytne dla łowiącego z brzegu. Tutaj przychodzi nam z pomącą jedynie środek pływający, na którym powinniśmy zachować szczególną ostrożność, by nie spłoszyć żerującego stada, lub nie cieszyć się wątpliwą radością kąpieli.
Duży leszcz w okresie letnim rzadko schodzi na dno (choć nie jest wykluczone, że go tam znajdziemy) w celu żerowania, bo pływa na głębokości takiej, na jakiej temperatura mu odpowiada najbardziej, a pożywienia w tym okresie ma pod dostatkiem.




Sytuacja zmienia się kiedy nadchodzi końcówka sierpnia i robi się coraz chłodniej, a dnie stają się krótsze. Leszcz wtedy dostaje sygnał od natury, że już czas przygotować się do zimy. Nasze okazy zaczynają penetrować akwen w poszukiwaniu pokarmu, którego w wodzie zaczyna powoli brakować. Wtedy właśnie możemy je łatwo zwabić w nasze łowisko obficie zaścielając im stół.




Sam sprzęt nie odgrywa tutaj ogromnej roli, bo z powodzeniem można łowić leszcze na metodę odległościową stosując finezyjne zestawy, można na delikatną gruntówkę, często natomiast piękne leszcze trafiają się na mocne zestawy karpiowe. Naturalnie nie ma co przesadzać z wytrzymałością zestawów, bo cieńsze zestawy mogą okazać się kluczem do przechytrzenia tych najbardziej chytrych, a zarazem największych sztuk jakie skrywa jezioro w swej toni.


Co wiąże się z piękną specyfiką tego gatunku ryb to to, że są to ryby, które możemy łowić cały rok, a wędkarskie „morsy” często upolują całkiem przyzwoitą sztukę trudząc się z wyciągnięciem łopatki z małego otworu w lodzie.
Najważniejszą i najistotniejszą sprawą w sukcesywnym połowie leszczy jest ich zlokalizowanie i zrozumienie ich specyficznej, nieco pokręconej natury.




Życzę samych łopat i połamania...


„Materiał zgłoszony na konkurs wedkuje.pl”.

Opinie (27)

Zbig28

W mojej ocenie to bardzo dobry i pouczający tekst z dołączonymi ciekawymi zdjęciami. Widać, że autor włożył sporo wysiłku, zaangażowania i czasu w jego opracowanie.Także wiedza i doświadczenie zasługuje na uznanie. ( ***** ).Mam nadzieję, że w ślad za tym tekstem ( w którym autor trzyma się tematu ), będę miał okazję poczytać o metodach połowu tej ryby, stosowanych przynętach i zanętach, preferowanego sprzętu itd.PS. Chyba to, że materiał został zgłoszony do konkursu, zaowocowało powstaniem jakiejś dziwnej koalicji anty autorowi, bowiem jak dotąd oceniało go 14 osób dając niskie noty lecz nie komentując tekstu.  Feee.... NIEŁADNIE !   [2011-05-14 12:52]

Andre27

Zgrabnie napisany artykuł ale trochę zbyt ogólnikowy ! Można było by sie pokusić o więcej szczegółów odnośnie zanęt, przynęt itp. Wiem że trudno jest uchwycić spławiającego się leszcza, ale dla młodych wędkarzy była by pomocna taka fotka w rozpoznaniu zerujących ryb :-) Poza tym miło się czyta !!! [2011-05-14 12:54]

Olek 86

Artykuł na 5, bardzo merytoryczny i pomocny. Usystematyzował moja wiedzę o tej rybie, która przyda mi się jutro, bo z rana wybieram się na leszcze! [2011-05-14 12:59]

flowers

Podpisuję się pod w/w komentarzami i oczywiście piąteczka :)

Powodzonka w konkursie

[2011-05-14 13:55]

Sebastian Kowalczyk

Bardzo ciekawy tekst***** [2011-05-14 16:08]

fishandrew

Wszystko OK, lecz to miałbyć "mój sposób na ..."  a tutaj niestety jest opisane tylko gdzie go szukać.

[2011-05-14 16:26]

zdrapek

Dziękuję za ocenę tekstu i głosy.Co do zanęt i przynęt to nie ma reguły. Niemożna bowiem stwierdzić, ze zanęta firmy X + melasa + kukurydza + pinki czy gnojaczki, lub konkretny aromat sprawdzą się na każdej wodzie czy warunkach i w równym stopniu przyciągać będą leszcze - to by było zbyt piękne heheZarówno z zanętą i przynętą na konkretnym łowisku trzeba eksperymentować, aż znajdzie się  złoty środek. Czy to będzie makaron, gnojaczek, biały robak, kukurydza, kartofel, pszenica, kiełbasa z kanapki czy ogórek to nie ma znaczenia jeśli skutkuje połowem pięknych ryb. Na rożnych łowiskach może okazać się kilerem inna kombinacja zarówno zanęty jak przynęty.Co do mojego sposobu, to jest właśnie zlokalizowanie ryby i poszerzanie wiedzy na temat jej zachowań, przyzwyczajeń czy naturalnego dla poszczególnego gatunku sposobu zachowywania się. Właśnie zlokalizowanie dużego leszcza jest kluczem do jego złowienia ponieważ nielubi schodzić (jak nie ma takiej potrzeby tego nie robi) z wytyczonej przez siebie trasy. [2011-05-14 23:03]

Zander51

Wypadałoby dodać, że duże leszcze trzeba systematycznie nęcić i cierpliwie na nie czekać. Samo wytypowanie łowiska to nie wszystko.Najlepsze łowisto to łagodnie opadający stok przechodzący w półkę lub dno. Minimum 6 m. No i cisza na łódce... [2011-05-14 23:19]

DaciGno

Przyzwoity artykuł, słusznie wspomniałeś o karłowaceniu leszcza. [2011-05-15 07:32]

użytkownik

Z mojej strony kolego 5 , dobrze opisany artykuł . [2011-05-15 07:49]

janglazik1947

Konkretnie opisany sposób szukania leszczy , czy dróg którymi się poruszają , a to bardzo ważne-czy nie najważniejsze.Jeśli zlokalizujemy leszcza wystarczy go zaprosić do naszego stołu i nie pozwolić mu szukać jedzenia -gdzie nas nie ma.Teraz przyzwyczaić go do naszego jedzonka i łowić. [2011-05-15 10:49]

Samotnik

   Tak to z  Leszczem bywa . Ciekawa ryba i artykuł ciekawy .  Duży wkład pracy  poparty zdjęciami i wykresem. Ten wykres myśle pomoże wielu wędkarzom w poszukiwaniu Leszcza ale nie tylko. Zostawiam ***** .     Pozdrawiam . [2011-05-15 12:10]

majsterp

Fajnie napisane-pozdrowienia. [2011-05-15 12:18]

zloty206

Artykuł i zdjęcia-dla mnie bomba,więc nie dam innej oceny jak piąteczki.Sam też jestem fanem tej niezbyt popularnej ryby,więc rady zawarte w tym art.napewno się przydadzą. [2011-05-15 18:18]

użytkownik

Bardzo interesujący artykuł z którego można czerpać wiele ciekawych metod w połowie leszcza. Za artykuł ****** z  + Pozdrawiam [2011-05-16 20:18]

old stager

Fajny wpis, lecz brakuję mi takiego dosycenia wpisu w sensie zanęty, przynęty i ich komponowania. Mimo iż nie każda zanęta sprawdza się na innych wodach to tego tutaj brakuje - to moje zdanie. Jednak ***** pozdrawiam. [2011-05-16 20:28]

zdrapek

Właśnie... ja nigdy w życiu nikomu nie powiem/napiszę weź zanętę X ugotuj 5kg kuku, dodaj pinki zapach X itd. i to Ci się sprawdzi na leszcza masz pewność, że to zanęta sięsprawdzi, bo tak po prostu nie jest. Co łowisko to inna specyfika... najważniejsze jest zlokalizowanie, a cała reszta zależy od nas - czym nęcisz na to łów + dodaj jakąś leguminkę np. gnojaczka ... [2011-05-16 22:13]

krzys0783

Bardzo ciekawy artykuł ***** Pozdrawiam

 

[2011-05-18 06:00]

ksks3

Gdzie, jak i na co złapać solidną "łopatę" wie każdy wędkarz.  Ale myślę, że w tej materii można coś dodać o warunkach pogodowych i odpowiednim dobraniu miejsca do tych warunków.Na leszcza jeziorowego mam własny patent. Pora roku sierpień, wrzesień / raczej wrzesień / i  s i l n y  w i a t r  - może być nawet wschodni. Wybieramy n a w i e t r z n y brzeg z łagodnie opadającym dnem . Dno winno być raczej twarde najlepiej piaszczyste, może być trochę mułu ale niezbyt wiele. Bardzo przydatna jest łódka którą kotwiczymy stosunkowo blisko brzegu na głębokości ok. 2 metrów  Może być również pomost.  Łapanie bezpośrednio z lądu jest raczej trudne bo łowimy w sporych falach przyboju a w takich warunkach nawet wysoki spławik jest bardzo źle widoczny.  Z moich doświadczeń wynika, że najskuteczniejsza w takich warunkach jest żywa przynęta - czerwony lub biały robak, larwa chruścika. Nęcić nie trzeba, robi to za nas przyroda. Zestaw spławikowy musi być dość ciężki bo przynętę należy wyrzucić daleko pod silny wiatr. Konieczny jest również spławik z wysoką anteną, bo innego nie będzie widać w wysokich falach. Przynęta będzie spływała nam dość szybko do brzegu ale to właśnie zaleta, bo brania następują nawet na metrowej wodzie i są  jak na leszcza bardzo energiczne.I to by było na tyle - jak mawiał klasyk [2011-05-18 20:57]

RBR

Ten tekst mi się bardzo podoba. Jak dla mnie bardzo pouczający i przypominający, że wędkarz to nie tylko człowiek z kijem i hakiem ale również z głowa, której trzeba użyć aby złapać nie byle jaka rybę :) 5/5  [2011-05-20 00:23]

kaczy86

dobry artykuł;) pozdrawiam

 

[2011-05-25 17:54]

mara22611

materiał do konca nie spełnia tego co ja za obserwowałem ale kazdy ma inne zdenie i jeziora sa rózne no i rysunek tez zapozyczyłes z książki. Dla mnie za samą chec napisania 4.                                                                          pozdrawiam [2011-05-27 10:21]

grunia1976

Kolego super artykuł.Pozdrowionka i polamania [2011-06-04 11:00]

umekg26

bardzo ciekawy artykuł !!!bardzo mi pomógł pozdrawiam [2011-06-17 19:16]

ayem

Artykół bardzo dobry i pouczający , zasługuje na najwyższą ocenę . [2011-08-05 12:15]

Kasza23

Bardzo ciekawy i wyczerpujący artykuł ***** [2011-12-18 12:28]

użytkownik

bardzo ciekawy i wciągający artykuł [2012-04-30 21:46]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za komentarze Internautów.

Czytaj więcej

Pora na lina

Lin, to bardzo atrakcyjna ryba. Moja z nią przygoda, zaczęła się 40 lat…

Społecznościowy Portal Wędkarski wedkuje.pl
2008 - 2024