Wiartel
użytkownik 24247
2010-11-26
Nad jeziorem Wiartel.Pobyt tam , choć dla nie jednej osoby mógłby się wydawać bardzo (bardzo) krótki , dla mnie był jednym z największych i najwspanialszych przeżyć.Mimo , ż e nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło, jestem pod ogromnym urokiem tego miejsca .
Pamiętam wszystko, każdy szczegół tego urokliwego miejsca, pamiętam drogę z domku nad jezioro zarówno za dnia jak i w nocy.Pamiętam wędkarzy , którzy mijali mnie i mojego towarzysza na zatoczce jeziora , gdy trafiliśmy na mieliznę.Pamiętam nawet jak mocno grzało słońce wtedy.
Pamiętam wszystko…..
Pamiętam faceta siedzącego na ławce na pomoście, który ustąpił mi miejsca , tylko po to , żebym zarzuciła wędkę. Pamiętam browar w moim ręku(„red’sa”)i cmokanie ryb i te ciepło.
To wszystko , gdy tworzy całość, jest czymś niepowtarzalnym i niesamowitym tak bardzo , że gdybym miała taką możliwość, to wszystko oddałabym , żeby przenieść się w jednej chwili tam i znów przeżyć to wszystko co tam było wtedy.
Zaraz po przyjeździe z Wiartla dowiedziałam się że podczas mojego pobytu zmarł mój Tata (z którym nie miałam dobrych kontaktów, ale to nie umniejsza faktu , ze bardzo go kochałam)po tym wszystko się zmieniło.
Może dlatego Wiartel wywołuje u mnie takie emocje?Bo już zawsze będzie mi się kojarzył z okresem mojego życia , w którym mój Tata żył?Gdy chociażby jedno z rodziców umiera , to w jednej chwili z dziecka jakim zawsze jesteśmy stajemy się tacy dorośli.Znika z naszego życia ktoś , kto od zawsze w nim był.Zniknął mój Tata.Pamiętam jak miałam może sześć lat i jeździłam z nim na ryby pamiętam wędki pamiętam szczupaki raki węgorze karpie leszcze , które przynosił do domu.Wszystko później się poplątało jak to w życiu , ale miłość dziecka do ojca jest niezmienna i niezniszczalna. Ja zrozumiałam to dopiero gdy mój Tata umarł , a ja nie zdążyłam się z nim pogodzić.I ciężko będzie mi sobie samej wybaczyć ten właśnie fakt.
Dziś pisząc to siedzę w pokoju z owczarzycą (świetnie wyszkoloną) chyba na cześć Mojego Taty , który w moim wieku też miał owczarka i też go świetnie wyszkolił, ;) Jego wilk nazywał się Amik a moja wilczyca Gerda… to tyle.
Cdn….