Muszkowy spadek
Tomasz Bugaj (faun77)
2008-08-06
Chciałbym tu podzielić się drobną opowiastką na temat niespodziewanego spadku, jaki otrzymałem. Od tego roku bawię się muszkarstwem. Bawienie się jest odpowiednim słowem na to co robię, gdyż nie mogę powiedzieć że sprawę traktuję śmiertelnie poważnie. Kupiłem kijek, sznur, czytam książki i testuje. Drobne radości ta metoda juzżmi przyniosła, ale nie o tym piszę dzisiaj.
W poniedziałęk otrzymałem pocztą paczuszkę. Kolega wspominał, że mi ją przyśle, lecz tajemniczo nie chciał powiedzieć, co będzie zawierać. Stwierdził tylko - "będziesz zadowolony". Otrzymałem więc paczuszkę, otwieram, a tam muszki. Dzwonię więc do kolegi dowiedzieć się czegoś więcej. Wyjaśnił mi, że muszki do koła w Krakowie przyniosła jakaś pani, powiedziała że mąż był muszkarzem. Po jego śmierci pani przyniosła muszki dla potomnych.
W każdym razie muszki były w gąbce, która się nieco rozpadła, więc musiałem je umyć i osuszyć.
Kilka fotek z tego procesu załączam. Nie mogę się doczekać weekendu, kilka jest bardzo ciekawych i chciałbym je przetestować. Jak będę je wiązał na przypon pomyślę sobie o tym panu, który ich cześniej używał i zapewne sam je kręcił...