Temat rzeka czyli kajaki na wodach
damian Kunicki (wyprawy brzegiem )
2020-07-15
Tym razem dość poważnie , mianowicie temat licznych spływów kajakowych a co za tym idzie niszczenie rzek i tego co żyję w tych rzekach . Nie da się ukryć , że te letnie miesiące są dla wędkarzy jednymi z gorszych między innymi przez liczne szlaki turystyczno – kajakowe , i użeranie się ze spływającymi kajakarzami ale wszystko po kolei.
Większość z nas wędkujących po rzeczkach małych jak i średnich rzekach , w okresach wiosenno – letnich , spotyka się z ciągłym problemem jakim są spływy kajakowe i kajakarze którzy nie potrafią się zachować na rzece z takim problem borykam się i ja. Zazwyczaj łowię na małych rzekach bądź średniej rzece , od końca kwietnia do połowy października można było by rzec że jest to wędkowanie wśród bandy kajakarzy , z których nie oszukujmy się większość nie potrafi się zachować na rzece.
Gdy widzą wędkarza , robią wszystko by nam utrudnić łowienie , jak nie podpływanie blisko brzegu , gdzie łowimy to robienie jak największej fali i chlapanie wiosłami tuż przy zestawach. Jednego roku zdarzyła mi się nawet taka sytuacja , gdy w majówkę ganiałem za szczupakiem że grupa kajakarzy , w ogóle nie patrząc po prostu płynęła przez mój zestaw z wahadłówką nic sobie nie robiąc z tego , że ktoś wędkuję i nie licząc się z nikim ani z niczym.
Natomiast mój serdeczny Kolega po kiju , miał znowu jeszcze inną historię związaną ze spływami kajakowymi , gdy wyszedł raz powędkować brodząc jeden ze spływających kajakarzy z całym impetem po prostu wpłynął mu w nogi , nie dość że prawie cały się skąpał bo wiadomo jednak siła uderzenia zwala z nóg , to jeszcze uczestnik spływu miał do niego wielkie pretensję , że jak to tak stoi w wodzie i wędkuję że powinien uważać on jeden wędkarz stojący sobie w wodzie i wędkujący . Przecież to spływający kajakiem musi dbać o bezpieczeństwo na wodzie swoje i innych czy nie powinno tak być ?
Ja rozumiem pływać kajakami , organizować spływy kajakowe i szkółki kajakarskie bo i takie się już pojawiają , na dużych rzekach które są przystosowane do takich działań , ale nie małe rzeki które po takim jednym dniu spływów , zamieniają się w śmietniki po imprezowym spływie kajakowym . Niestety władze myślą inaczej , turystyka w regionach się rozwija instytucje zarabiają rzekł bym ręka rękę myję , wszyscy są zadowoleni , wszyscy prócz nas wędkarzy . Spotyka się na rzece ludzi , którzy potrafią się zachować spływając i gdy widzą wędkujących , to odpłyną pod drugi brzeg . Spokojnie przepłyną , czasem zamienią z nami słowo i płyną dalej jednak jest to rzadkość jak do tej pory .
Stowarzyszenia kajakowe organizują sprzątanie rzek , wszystko ładnie pięknie niestety po tym sprzątaniu rzek , wystarczy jeden duży spływ i puszki po piwku i inne śmieci ląduję gdzie? Lądują w wodzie , nie raz wędkując po takim spływie widząc spływające śmieci , pakowałem się do wody i wyciągałem z wody cały ten syf , który również miał swój spływ.
Nie bronię tu wędkarzy w żadnym wypadku , bo wiem że nie każdy wędkarz potrafi zabrać po sobie śmieci , ale to jak wszędzie trafiają się ludzie a ludzie . Na to pytanie powinniśmy odpowiedzieć sobie sami czy tak powinno być ?
Kolejna kwestia jak odczuwają te całe spływy kajakowe , żywe organizmy które bytują w małych i średnich rzekach przecież to ich dom . Wiadomo organizmy bytujące w dużych rzekach odczuwają , to wszystko nie co inaczej i są w stanie się jakoś obronić , przed tymi spływami , a małe rzeki dodajmy w okresie niżówek na wodzie mają nie co mniejsze szansę na przetrwanie . Drobna ryba moim zdaniem ma bardzo ciężko przetrwać takie eskapady na wodzie , koryta rzek i dno są naruszane , do tego cała ichtiofauna zostaję po prostu zabijana poprzez zabawy turystyczno-kajakowe . Niestety zauważamy to tylko my wędkarze , dla innych liczy się zysk i turystyka , nie każdy musi być ze mną zgodny w tej kwestii są to tylko moje odczucia i przemyślenia z rzek w moim regionie.
Czasem też odnoszę wrażenie że nasza brać wędkarska , opłaca pzw coroczne składki wędkarskie ( niektóre okręgi nie małe pieniądze nie oszukujmy się ) , a tak naprawdę w wielu okręgach , województwach łowić się da przez kilka miesięcy a reszta miesięcy dajmy na to od maja do października jest to użeranie się z turystami kajakowymi , szkółkami kajakowymi , plus kompletny brak zainteresowania ze strony władz związku , co do licznych działań na wodach .
Moim skromnym zdaniem całe te nasz pzw idzie w błędnym kierunku , można było by rzec pzw wysycha jak nasze Polskie rzeki , i nie ma co się bać tego głośno mówić , takie przemyślenia mnie naszły w tym temacie , a jak widzą to inni koledzy po kiju ? chętnie poczytam opinii pozdrawiam .