Dla wielu wędkarzy zima to martwy sezon. Pamiętam młodzieńcze czasy, gdy z wędką biegałem przez cały rok, ale dziś szukam czegoś innego w wędkarstwie. Spokoju, ciszy, dzikich ryb i miejsc w których mógłbym wypocząć z dala od ludzi. A do tego trzeba przygotowań i to ostatnio czynię w sezonie zimowym. Więc zakładam wątek dla tych, którzy cenią więcej w wędkarstwie niż kałuże PZW zaraz po zarybieniu, aby podzielić się jak realizujemy swoje plany, marzenia czy wyjątkowy wypoczynek nad wodą. Zapewniam was, że takie przygotowania sprawiają, że okazuje się iż w naszych wodach jest więcej ryb niż się spodziewamy i naprawdę znajdziemy tam medalowe sztuki.
Na początek jeden z wielu moich sposobów na szukanie miejscówek. Niemiecka mapa (1936) z zaznaczonymi zabudowaniami młyna wodnego i ten sam fragment rzeki już na ziemiach odzyskanych. Młyn nie istnieje jak wiele zabudowań po Niemcach, ale możemy przypuszczać, że ukształtowanie dna będzie po latach w tym miejscu atrakcyjne wędkarsko. No i tak jest. Zdradzam miejscówkę? Niekoniecznie. Byłem tam i mi osobiście przeszkadzało, że na spacerze wzdłuż rzeki akurat byli ludzie z okolicznej wioski. Więc dla mnie już trochę za mało dziko. :)
Â
Cześć dołączam do wątku już jako wędkarz "białokartny".
Chętnie podzielę się też swoimi spostrzeżeniami na wodach dzikich lub zerówkach - bez patronatu wiadomo kogo- (Rodziny Borgiów).
Pozdrawiam życzę zdrowia w 2023r i sukcesów w eksploracji dzikich bagienek. Ja szukam w google maps /satelitarnie:)
Życzę powodzenia w poszukiwaniach miejsc na biała kartę. Czasami można się zdziwić jakie tam są rybki. Ale z doświadczenia wiem, że aby zacząć wędkować w ciekawych miejscach nawet na PZW nie wystarczy wędka. Czasami potrzebna jest kosa, piłka, siekierka, a przede wszystkim rekonesans, który pozwoli przewidzieć co nam będzie potrzebne. Bo podjechać i zarzucać z marszu to można sobie na związkowych kałużach. O ile spinningista i tak idzie i jest mu wszystko jedno gdzie będzie stał samochód, to ja zatrzymując się na kilka dni, posiadając namiot, patrzę aby dojechać nad wodę gdzie mogę rozbić skryty mini obóz. Wystarczy ściana z inwazyjnego rdestowca nad rzeką i już mamy nieco mozolnej pracy. W tym roku z powodu braku narzędzi i rdestowca, musiałem odpuścić znalezioną kilka lat temu miejscówkę z medalowymi kleniami. Tam gdzie kilka lat temu była śródleśna łąka, zadomowiła się ta inwazyjna roślina.
Â
Cześć ,czytałem Twój post co prawda wcześniej jednak nie odpowiadałem,związane to było z dwoma rajdami na bagienka.
Niestety na razie jestem wykluczony z połowu rybek(mam nadzieje że rybę też złowię) gdyż na tych miejscach jest jeszcze pokrywa lodowa.
Potwierdzam Twą opinię że wjazd na miejsce odosobnione to nie lada wyczyn i jeśli chce się tam dojechać autem trzeba zaopatrzyć się niejednokrotnie w konkretny sprzęt w zasadzie mało związany z wędkarstwem. Ja na start myślę częściowo pod wytypowane miejscówki podjechać autem, później z plecakiem i wędką badać wytypowane bagienka. Podstawa to spodnio-buty które pozwolą przebić mi się przez pasmo przybrzeżnej roślinności wodnej.
Pozdrawiam.
Przygotowań do sezonu ciąg dalszy. Tym razem zaczęta przebudowa przyczepki lekkiej na czysto wedkarską. Pod plandeką utwardzenie z płyty OSB pokryte lakierem jachtowym, w środku półka aby wykorzystać górną przestrzeń w tyle przyczepy, docelowoumieszczenie w kącie akumulatora 100 Ah, regulatota ładowania i własnoręcznie zrobionej stacji zasilania. Panel fotowoltaiczny 100W dołączany poza przyczepą. Jak dobrze zorganizuję to i lodówka na stałe znajdzie się w przyczepie. :)
Pozdrawiam
Â
Przygotowania w pełni - załatwione juz 500l paliwa do samochodu bo w lewikowym państwie jest duże ryzyko że chęć okradzenia obywateli będzie tak duża że zwyczajnie zabraknie juz kasy na paliwo a jak bedzie kasa to nie bedzie czasu więc za wczasu trzeba gromadzić sezon.
DO najbliższej wody w której jest możliwość złowienia czegokolwiek to okolo 200 / 400km :/