menu

Porady na temat troci

utworzono: 2011/02/01 18:10

more_vert

Rybczan
[2011/02/01 18:10]

Widz�, �e na temat Troci to koledzy niech�tnie udzielaj� pomocy :)

Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert

broz4
[2011/02/01 18:54]

W�a�nie potwierdzam kolego ju� na kilku forach w�dkarskich szuka�em porad ale nie znalaz�em praktycznie nic w�dkarze chyba nie lubi� gada� o tych rybach.


Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert

GRZE�
[2011/02/01 19:41]

Poczytaj Forum O Rybach Szlachetnych FORS    pozdrawiam

Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert



Cho� na temat przyn�t spinningowych mo�na by pisa� w niesko�czono�� a jeszcze wi�cej na temat sposob�w ich u�ycia to pokusi�em si� na pro�b� wielu czytelnik�w artyku�u Powr�t Kelta, kt�rzy w emaliach do mnie prosili o przybli�enie tematu przyn�t trociowych w zwi�zku z trwaj�cym sezonem na te rybki. Psychoza trociowa, bo tak nazywa si� ta nieuleczalna choroba, kt�rej najpopularniejszymi objawami jest dr�enie r�k z powodu wielu tysi�cy oddanych rzut�w czasami w naprawd� trudnych warunkach atmosferycznych, b�le w krzy�u i nogach spowodowane wielogodzinnym marszem wzd�u� brzegu rzeki, znacznie przyspieszona akcja serca przy ka�dym zaczepie to tylko kilka z nielicznych. Stan ten u w�dkarzy zaczyna nasila�, sie z dniem 1 stycznia, kiedy to nad pomorskimi rzekami Ina, Rega, Reda, Pars�ta, S�upia, Dr�wca i wiele innych pojawiaj� si� t�umy w�dkarskiej braci, w dniu, kiedy ca�y nar�d leczy kaca po sylwestrowej nocy. Sezon trociowy mo�na podzieli� na kilka etap�w z dominuj�cymi przyn�tami podczas trwania ka�dego z nich, cho� wielu pewnie nie zgodzi ze mn� chocia�by z powod�w innych do�wiadcze�. Mam nadziej� jednak, �e poni�szy tekst oparty na praktyce mojej jak r�wnie� moich koleg�w, trociarzy pozwoli wam skutecznie przybli�y� temat w celu efektywniejszych po�ow�w.

Etap pierwszy – pocz�tek sezonu

To chyba jeden z najtrudniejszych i zarazem naj�atwiejszych moment�w na z�apanie upragnionej przez wielu troci schodz�cej z tar�a, czyli kelta, cho� zdarza si� r�wnie� w tym okresie trafi� srebrny dynamit si�y. Sk�d tak przeciwstawne spostrze�enia, ju� wyja�niam.

Dlaczego najtrudniejszy, ot� z bardzo prostego powodu, jakim jest ogromne zainteresowanie, a z roku na rok coraz wi�ksze, w�dkarzami, kt�rzy t�umnie gromadz� si� nad polskimi rzekami pragn�cymi chocia�by kontaktu z rybk�? A co si� z tym wi��e niezliczon� ilo�ci� najprzer�niejszych przyn�t, kt�ra w tym czasie l�duje w wodzie, a kt�ra wcale nie musi by� skuteczna, lecz g��boka wiara i ogromna nadzieja wielu w�dkarzy jest nieoceniona i w zwi�zku z tym takie a nie inne zachowania nimi kieruj�. Nie mo�na zapomnie� r�wnie� o tym, �e znale�� w tym okresie kawa�ek wolnej przestrzeni nad jedn� z pomorskich rzek graniczy z cudem (to jak trafi� sz�stk� w totka) a jeszcze trudniej znale�� miejsce, w kt�re nikt nie dotar� (to jak trafi� sz�stk� w totka, dwa razy z rz�du przy wysokiej kumulacji).

Dlaczego naj�atwiejsza, ot� bez wzgl�du na ilo�� os�b �owi�cych na danym odcinku ka�dy ma jednakow� szans� trafi� wymarzon� ryb�? Dla poparcia tej teorii przytocz� przyk�ad, kt�ry zobrazuje sytuacj� a kt�ry zdarzy� si� w sezonie 2008. Wyobra�my sobie pi�cioosobow� grup� zaprzyja�nionych w�dkarzy, w�druj�cych brzegiem rzeki, kt�rzy oddaj� niezliczon� ilo�� rzut�w, co chwil� zmieniaj�c przyn�t� a �owi�cych jeden po drugim na tych samych miejsc�wkach. I oto w pewnym momencie, ostatni z peletonu w�dkarskiej grupy po przej�ciu pozosta�ych ob�awia miejsc�wk�, kt�r� przednim ob�awiali jego koledzy i nagle w pierwszym rzucie, trafia si� ryba. Co nie oznacza, �e nie jej tam nie by�o kiedy to koledzy �owili przed nim, ot� nie, by�a i mia�a si� �wietnie. Tylko wiele czynnik�w, kt�rych oni akurat nie spe�nili np. spos�b prowadzenie, k�t podania, g��boko�� prowadzenia itp. mia�o wp�yw na to, �e nie skusi�a si� do ataku w tym momencie.

A teraz troch� o przyn�tach i sposobach ob�awiania.

Wielu z was pewnie uwa�a, �e czym ich wi�cej tym lepiej mo�e i tak tylko, po co?, d�wiga� na w�asnych barkach, podczas ca�odniowej wyprawy i wielu kilometrach podczas niej przebytych przyn�ty, kt�re stanowi� zb�dne obci��enie a kt�re i tak nigdy do wody nie wpadn�. Ja osobi�cie jestem zwolennikiem starej w�dkarskiej „wiary w skuteczno�� jednej przyn�ty” no mo�e nie dos�ownie jednej, a kilku, ale na pewno nie kilkudziesi�ciu. To co widzicie na zdj�ciach to domowy magazyn jednak nad wod� zbieram tylko kilka reprezentuj�cych r�ne sposoby pracy i kolorystyki. Okres pocz�tkowy to przede wszystkim czas jaskrawych wobler�w w szczeg�lno�ci tych fluorescencyjnych, czyli odblaskowych, jak r�wnie� tych bardziej stonowanych pomara�czy, ��ci, zieleni, czerwieni i ka�dej innej kombinacji, kt�ra przyniesie zamierzony efekt. Wielko�� i g��boko�� schodzenia dobierana przede wszystkim do �owiska. Natomiast, je�eli chodzi o akcj� woblera to nale�y mie� przy sobie, co najmniej po jednym, czyli te agresywnie pracuj�ce i te troszeczk� �agodniejsze. Zdarzaj� si� r�wnie� momenty gdzie nie obejdzie si� bez l�ejszej albo ci�kiej obrot�wki lub wahad�a ze wzgl�du na uwarunkowania, jakie stawia przed nami rzeka. Dlatego warto mie� przy sobie, cho� po jednym z rodzaj�w. Je�eli chodzi za� o techniki rzucania i prowadzenia to najcz�ciej zauwa�alnym przeze mnie sposobem, jakim robi to wi�kszo�� trociarzy to tak zwany rzut pod rugi brzeg i prowadzenie wachlarzem. I jest to jedna z najpopularniejszych technik. Udoskonala� j� mo�na poprzez wszelkie udziwnienia w posta� przytrzymywania przyn�ty, podszarpywania i popuszczania i wielu innych sposob�w. Jednak w wi�kszo�ci przypadk�w uwarunkowania rzeczne typu pr�d, liczne zawady w wodzie (krzaki, powalone drzewa), przykosy, lub wsteczne pr�dy wymuszaj� na w�dkarzach przer�ne kombinacje, kt�re p�niej nazywane s� na wszelkie mo�liwe sposoby, na temat, kt�rych powstaj� r�ne teorie, a tak naprawd� to tylko kwestia wprawy i w�dkarskiej fantazji. Jedyn� bezsporn� dla mnie kwesti� jest umiej�tno�� czytania wody, czyli dostrzegania tych r�nych sygna��w, jakie daje nam rzeka a bez kt�rych nasze szanse malej� no chyba, �e kto� ma �yciowego farta. Znam wielu w�dkarzy, kt�rych nazwiska m�g�bym tu podawa� za przyk�ady, lecz ka�dy z was moim zdaniem ma szans� na takie same wyniki to tylko kwestia czasu, ilo�ci wypraw na trocie oraz odrobin� w�dkarskiej wyobra�ni, kt�ra pozwoli wam na maksymalne wykorzystanie czasu nad wod� i prze�o�y si� na efekty w postaci ilo�ci z�owionych ryb a przede wszystkim nie zniech�canie si� pierwsz� i ka�d� kolejn� wypraw� bez ryby. Bo taki stan mo�e powtarza� si� bardzo d�ugo lecz w ko�cu zawsze przyjdzie ten wymorzony dzie�. Za przyk�ad mog� znowu poda� sytuacj�, kt�ra mia�a miejsce w ubieg�ym roku, kiedy to m�j kole�ka Pawe� (notabene m�j imiennik) dopiero za kt�rym� wyjazdem z kolei z�apa� swojego pierwszego kelta, a �eby by�o �mieszniej to on by� organizatorem praktycznie ka�dego wyjazdu. Rado�� z tej sytuacji mo�ecie oceni� sami po zdj�ciu i to chyba t�umaczy wszystko.

Reasumuj�c w�dkarstwo a wszczeg�lno�ci trociowanie to ci�g�a sztuka odkrywania, improwizacji a przede wszystkim ci�g�a sztuka w�dkarskiej kreatywno�ci. Moim zdaniem w�dkarstwa nie da ubra� si� w �adne sztywne ramy i schematy, okre�laj�c sposoby dobierania przyn�t, zachowania i ich prowadzenia na danym �owiku i wiele innych czynnik�w, kt�rej maj� wp�yw na skuteczno�� �owienia. Sztuk� t� mo�na udoskonala� jedynie poprzez ci�g�e praktykowanie i nabywanie nowych umiej�tno�ci popartych wcze�niej wiedz� teoretyczn�, czyli kr�tko m�wi�c wskaz�wkami, kt�re mo�na znale�� w prasie w�dkarskiej, w ksi��kach w�dkarskich na r�nych portalach internetowych itp.

Podsumowa� ca�y tekst mo�na moim zdaniem skr�conym dekalogiem trociarza, kt�ry brzmi tak:

Pierwsza i najwa�niejsza zasad to brak �adnych zasad i kierowania si� jakim� regu�ami czy okre�lonymi zachowaniami.

Drug� z nich jest jak mawiaj� starzy trociarze „Kto nie ma miedzi ten niech w domu siedzi” tyczy si� to przede wszystkim kolor�w wszelkich b�ystek obrotowych i trociowych.

Trzeci� za� srebro dobre jest na ka�d� pogod� i si� nigdzie bez niego si� nie wybieram.

Czwarta to zniech�canie si� kolejnym powrotem bez ryby a ju� na pewno bez jakiekolwiek kontaktu z ni� jest podstaw� do braku jakiegokolwiek efektu po�owu.

Pi�ta to wiara we w�asne si�y, umiej�tno�ci i ci�g�a ch�� doskonalenia warsztatu w�dkarskich umiej�tno�ci w ko�cu przyniesie wymarzony efekt.



Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert

cytryn74
[2011/02/02 00:39]

Dzi�ki.Ciekawy artyku�.

Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert

khakiprichi
[2011/02/02 06:44]

Dok�adnie wszystko opisane jedyne co jeszcze raz przytocz� to cierpliwo�� i wytrwa�o�� mimo �e mi uda�o si� z�owi� swoj� pierwsz� Tro� na pierwszej mojej wyprawie trociowej,ale nast�pna kosztowa�a chyba sporo ponad 100km brzegiem rzeki :).ale ta wychodzona i wypracowana przez kilka wyjazd�w lepsz� frajd� da�a,rzucasz kolejny dzie� nic nie bierze,my�lisz....nie ma ich tu!!!a tu nagle potworny zaczep siada na kiju by po chwili da� popali� seri� m�ynk�w!raz z�owisz i ju� b�dziesz mia� kolejny pow�d dla kt�rego w �rodku zimy b�dziesz przedziera� si� przez krzaki brzegiem rzeki a nie siedzia� w domu przed tv!!
pozdro i po�amania!!!


Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert

tom30
[2011/02/02 09:03]

khakiprichi ma racj�! ludzie nie zniech�cajcie si�! to ci�ka ryba do z�owienia bo nie wa�ne jak b�dziesz si� stara� to i tak j� z�owisz dopiero jak ona tego zechce, nie odwrotnie. sam swoj� z�owi�em za trzecim wyjazdem ale da�a mi taki zapa� �e od kilku wyjazd�w nie mia�em nawet pukni�cia ale wiadomo co b�d� robi� za tydzie�. po prostu jad� ze szwagrem na Tro�! ostatnio widzia�em j� chwil� pod wierzchem i wiem �e one tam s� a ja musz� trafi� na ich �erowanie.ja lubi� bardzo wahad�a by� mo�e dlatego, �e trafi�em na niego �adn� trotk�. ekonomiczniej te� wychodzi poniewa� du�o si� zrywa na zaczepach na �rodku rzeki, jak chce si� penetrowa� g��bsze rejony przy nurcie. tam mo�na liczy� na 100% zaczep przy dnie. zam�wi�em kilka gotowych korpus�w z allegro, pomaluj� je, kotwiczki i do wody, narazie nie chcemi si� struga� bo koszt gotowego korpusu nie nastraja mnie do strugania korpusy z twardej pianki ze sterem i oczami 3D 3,80 z�. sprawdz� je i dam zna� czy si� nadaj�.
"leniwi nie �owi�"
pozdrawiam.


Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert

Rybczan
[2011/02/02 23:29]

Witam.

Przy okazji zapytam o to co wcze�niej bo widz� , �e temat wreszcie ruszy� :) Chodzi mi o �owienie Troci latem , jak to wyglada nad jakie rzeki skoczy� , b�d� na urlopie nad Ba�tykiem okolice Dar�owa ( lipiec) Pytam o takie pierdo�y bo dopiero chc� zacz�� z t� ryba a mieszkam w Sosnowcu wiec przy okazji urlopu ...:) mo�e co� wpadnie na spina:). Jak wygl�da sprawa ppozwolenia lub op�at itd....

Z g�ry wielkie dzi�ki...bo juz w lutym si� szykuj�:)



Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert

Rybczan
[2011/02/02 23:31]



Rybczan
3

Witam.

Przy okazji zapytam o to co wcze�niej bo widz� , �e temat wreszcie ruszy� :) Chodzi mi o �owienie Troci latem , jak to wyglada nad jakie rzeki skoczy� , b�d� na urlopie nad Ba�tykiem okolice Dar�owa ( lipiec) Pytam o takie pierdo�y bo dopiero chc� zacz�� z t� ryba a mieszkam w Sosnowcu wiec przy okazji urlopu ...:) mo�e co� wpadnie na spina:). Jak wygl�da sprawa ppozwolenia lub op�at itd....

Z g�ry wielkie dzi�ki...bo juz w lutym si� szykuj�:)





Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert

khakiprichi
[2011/02/03 05:08]

wieprza,s�upia dwie dobre rzeki w okolicach dar�owa no i jeszcze w morzu bym jej poszuka�.
a skladki to nie wiem to sa wody okr�gu S�upskiego tak �e musisz zadzwoni� i si� dowiedzie� co i jak.A wi�cej szczeg��w dowiesz si� na FORS tam si� zaloguj i naczytasz si� do b�lu.
pozdro!!!


Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert

MarcinN1992
[2011/02/05 15:15]

Cho� na temat przyn�t spinningowych mo�na by pisa� w niesko�czono�� a jeszcze wi�cej na temat sposob�w ich u�ycia to pokusi�em si� na pro�b� wielu czytelnik�w artyku�u Powr�t Kelta, kt�rzy w emaliach do mnie prosili o przybli�enie tematu przyn�t trociowych w zwi�zku z trwaj�cym sezonem na te rybki. Psychoza trociowa, bo tak nazywa si� ta nieuleczalna choroba, kt�rej najpopularniejszymi objawami jest dr�enie r�k z powodu wielu tysi�cy oddanych rzut�w czasami w naprawd� trudnych warunkach atmosferycznych, b�le w krzy�u i nogach spowodowane wielogodzinnym marszem wzd�u� brzegu rzeki, znacznie przyspieszona akcja serca przy ka�dym zaczepie to tylko kilka z nielicznych. Stan ten u w�dkarzy zaczyna nasila�, sie z dniem 1 stycznia, kiedy to nad pomorskimi rzekami Ina, Rega, Reda, Pars�ta, S�upia, Dr�wca i wiele innych pojawiaj� si� t�umy w�dkarskiej braci, w dniu, kiedy ca�y nar�d leczy kaca po sylwestrowej nocy. Sezon trociowy mo�na podzieli� na kilka etap�w z dominuj�cymi przyn�tami podczas trwania ka�dego z nich, cho� wielu pewnie nie zgodzi ze mn� chocia�by z powod�w innych do�wiadcze�. Mam nadziej� jednak, �e poni�szy tekst oparty na praktyce mojej jak r�wnie� moich koleg�w, trociarzy pozwoli wam skutecznie przybli�y� temat w celu efektywniejszych po�ow�w.

Etap pierwszy – pocz�tek sezonu

To chyba jeden z najtrudniejszych i zarazem naj�atwiejszych moment�w na z�apanie upragnionej przez wielu troci schodz�cej z tar�a, czyli kelta, cho� zdarza si� r�wnie� w tym okresie trafi� srebrny dynamit si�y. Sk�d tak przeciwstawne spostrze�enia, ju� wyja�niam.

Dlaczego najtrudniejszy, ot� z bardzo prostego powodu, jakim jest ogromne zainteresowanie, a z roku na rok coraz wi�ksze, w�dkarzami, kt�rzy t�umnie gromadz� si� nad polskimi rzekami pragn�cymi chocia�by kontaktu z rybk�? A co si� z tym wi��e niezliczon� ilo�ci� najprzer�niejszych przyn�t, kt�ra w tym czasie l�duje w wodzie, a kt�ra wcale nie musi by� skuteczna, lecz g��boka wiara i ogromna nadzieja wielu w�dkarzy jest nieoceniona i w zwi�zku z tym takie a nie inne zachowania nimi kieruj�. Nie mo�na zapomnie� r�wnie� o tym, �e znale�� w tym okresie kawa�ek wolnej przestrzeni nad jedn� z pomorskich rzek graniczy z cudem (to jak trafi� sz�stk� w totka) a jeszcze trudniej znale�� miejsce, w kt�re nikt nie dotar� (to jak trafi� sz�stk� w totka, dwa razy z rz�du przy wysokiej kumulacji).

Dlaczego naj�atwiejsza, ot� bez wzgl�du na ilo�� os�b �owi�cych na danym odcinku ka�dy ma jednakow� szans� trafi� wymarzon� ryb�? Dla poparcia tej teorii przytocz� przyk�ad, kt�ry zobrazuje sytuacj� a kt�ry zdarzy� si� w sezonie 2008. Wyobra�my sobie pi�cioosobow� grup� zaprzyja�nionych w�dkarzy, w�druj�cych brzegiem rzeki, kt�rzy oddaj� niezliczon� ilo�� rzut�w, co chwil� zmieniaj�c przyn�t� a �owi�cych jeden po drugim na tych samych miejsc�wkach. I oto w pewnym momencie, ostatni z peletonu w�dkarskiej grupy po przej�ciu pozosta�ych ob�awia miejsc�wk�, kt�r� przednim ob�awiali jego koledzy i nagle w pierwszym rzucie, trafia si� ryba. Co nie oznacza, �e nie jej tam nie by�o kiedy to koledzy �owili przed nim, ot� nie, by�a i mia�a si� �wietnie. Tylko wiele czynnik�w, kt�rych oni akurat nie spe�nili np. spos�b prowadzenie, k�t podania, g��boko�� prowadzenia itp. mia�o wp�yw na to, �e nie skusi�a si� do ataku w tym momencie.

A teraz troch� o przyn�tach i sposobach ob�awiania.

Wielu z was pewnie uwa�a, �e czym ich wi�cej tym lepiej mo�e i tak tylko, po co?, d�wiga� na w�asnych barkach, podczas ca�odniowej wyprawy i wielu kilometrach podczas niej przebytych przyn�ty, kt�re stanowi� zb�dne obci��enie a kt�re i tak nigdy do wody nie wpadn�. Ja osobi�cie jestem zwolennikiem starej w�dkarskiej „wiary w skuteczno�� jednej przyn�ty” no mo�e nie dos�ownie jednej, a kilku, ale na pewno nie kilkudziesi�ciu. To co widzicie na zdj�ciach to domowy magazyn jednak nad wod� zbieram tylko kilka reprezentuj�cych r�ne sposoby pracy i kolorystyki. Okres pocz�tkowy to przede wszystkim czas jaskrawych wobler�w w szczeg�lno�ci tych fluorescencyjnych, czyli odblaskowych, jak r�wnie� tych bardziej stonowanych pomara�czy, ��ci, zieleni, czerwieni i ka�dej innej kombinacji, kt�ra przyniesie zamierzony efekt. Wielko�� i g��boko�� schodzenia dobierana przede wszystkim do �owiska. Natomiast, je�eli chodzi o akcj� woblera to nale�y mie� przy sobie, co najmniej po jednym, czyli te agresywnie pracuj�ce i te troszeczk� �agodniejsze. Zdarzaj� si� r�wnie� momenty gdzie nie obejdzie si� bez l�ejszej albo ci�kiej obrot�wki lub wahad�a ze wzgl�du na uwarunkowania, jakie stawia przed nami rzeka. Dlatego warto mie� przy sobie, cho� po jednym z rodzaj�w. Je�eli chodzi za� o techniki rzucania i prowadzenia to najcz�ciej zauwa�alnym przeze mnie sposobem, jakim robi to wi�kszo�� trociarzy to tak zwany rzut pod rugi brzeg i prowadzenie wachlarzem. I jest to jedna z najpopularniejszych technik. Udoskonala� j� mo�na poprzez wszelkie udziwnienia w posta� przytrzymywania przyn�ty, podszarpywania i popuszczania i wielu innych sposob�w. Jednak w wi�kszo�ci przypadk�w uwarunkowania rzeczne typu pr�d, liczne zawady w wodzie (krzaki, powalone drzewa), przykosy, lub wsteczne pr�dy wymuszaj� na w�dkarzach przer�ne kombinacje, kt�re p�niej nazywane s� na wszelkie mo�liwe sposoby, na temat, kt�rych powstaj� r�ne teorie, a tak naprawd� to tylko kwestia wprawy i w�dkarskiej fantazji. Jedyn� bezsporn� dla mnie kwesti� jest umiej�tno�� czytania wody, czyli dostrzegania tych r�nych sygna��w, jakie daje nam rzeka a bez kt�rych nasze szanse malej� no chyba, �e kto� ma �yciowego farta. Znam wielu w�dkarzy, kt�rych nazwiska m�g�bym tu podawa� za przyk�ady, lecz ka�dy z was moim zdaniem ma szans� na takie same wyniki to tylko kwestia czasu, ilo�ci wypraw na trocie oraz odrobin� w�dkarskiej wyobra�ni, kt�ra pozwoli wam na maksymalne wykorzystanie czasu nad wod� i prze�o�y si� na efekty w postaci ilo�ci z�owionych ryb a przede wszystkim nie zniech�canie si� pierwsz� i ka�d� kolejn� wypraw� bez ryby. Bo taki stan mo�e powtarza� si� bardzo d�ugo lecz w ko�cu zawsze przyjdzie ten wymorzony dzie�. Za przyk�ad mog� znowu poda� sytuacj�, kt�ra mia�a miejsce w ubieg�ym roku, kiedy to m�j kole�ka Pawe� (notabene m�j imiennik) dopiero za kt�rym� wyjazdem z kolei z�apa� swojego pierwszego kelta, a �eby by�o �mieszniej to on by� organizatorem praktycznie ka�dego wyjazdu. Rado�� z tej sytuacji mo�ecie oceni� sami po zdj�ciu i to chyba t�umaczy wszystko.

Reasumuj�c w�dkarstwo a wszczeg�lno�ci trociowanie to ci�g�a sztuka odkrywania, improwizacji a przede wszystkim ci�g�a sztuka w�dkarskiej kreatywno�ci. Moim zdaniem w�dkarstwa nie da ubra� si� w �adne sztywne ramy i schematy, okre�laj�c sposoby dobierania przyn�t, zachowania i ich prowadzenia na danym �owiku i wiele innych czynnik�w, kt�rej maj� wp�yw na skuteczno�� �owienia. Sztuk� t� mo�na udoskonala� jedynie poprzez ci�g�e praktykowanie i nabywanie nowych umiej�tno�ci popartych wcze�niej wiedz� teoretyczn�, czyli kr�tko m�wi�c wskaz�wkami, kt�re mo�na znale�� w prasie w�dkarskiej, w ksi��kach w�dkarskich na r�nych portalach internetowych itp.

Podsumowa� ca�y tekst mo�na moim zdaniem skr�conym dekalogiem trociarza, kt�ry brzmi tak:

Pierwsza i najwa�niejsza zasad to brak �adnych zasad i kierowania si� jakim� regu�ami czy okre�lonymi zachowaniami.

Drug� z nich jest jak mawiaj� starzy trociarze „Kto nie ma miedzi ten niech w domu siedzi” tyczy si� to przede wszystkim kolor�w wszelkich b�ystek obrotowych i trociowych.

Trzeci� za� srebro dobre jest na ka�d� pogod� i si� nigdzie bez niego si� nie wybieram.

Czwarta to zniech�canie si� kolejnym powrotem bez ryby a ju� na pewno bez jakiekolwiek kontaktu z ni� jest podstaw� do braku jakiegokolwiek efektu po�owu.

Pi�ta to wiara we w�asne si�y, umiej�tno�ci i ci�g�a ch�� doskonalenia warsztatu w�dkarskich umiej�tno�ci w ko�cu przyniesie wymarzony efekt.




To jest ju� szczyt lenistwa...
kolega skopiowa� po prostu ca�y artyku� ( a tu link    Trociowe przyn�ty - cz�� I ) !!! wiedzia�em ze czyta�em kiedy� co� podobnego na naszym portalu !!

Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

more_vert

garbus
[2011/02/21 12:28]

Cho� na temat przyn�t spinningowych mo�na by pisa� w niesko�czono�� a jeszcze wi�cej na temat sposob�w ich u�ycia to pokusi�em si� na pro�b� wielu czytelnik�w artyku�u Powr�t Kelta, kt�rzy w emaliach do mnie prosili o przybli�enie tematu przyn�t trociowych w zwi�zku z trwaj�cym sezonem na te rybki. Psychoza trociowa, bo tak nazywa si� ta nieuleczalna choroba, kt�rej najpopularniejszymi objawami jest dr�enie r�k z powodu wielu tysi�cy oddanych rzut�w czasami w naprawd� trudnych warunkach atmosferycznych, b�le w krzy�u i nogach spowodowane wielogodzinnym marszem wzd�u� brzegu rzeki, znacznie przyspieszona akcja serca przy ka�dym zaczepie to tylko kilka z nielicznych. Stan ten u w�dkarzy zaczyna nasila�, sie z dniem 1 stycznia, kiedy to nad pomorskimi rzekami Ina, Rega, Reda, Pars�ta, S�upia, Dr�wca i wiele innych pojawiaj� si� t�umy w�dkarskiej braci, w dniu, kiedy ca�y nar�d leczy kaca po sylwestrowej nocy. Sezon trociowy mo�na podzieli� na kilka etap�w z dominuj�cymi przyn�tami podczas trwania ka�dego z nich, cho� wielu pewnie nie zgodzi ze mn� chocia�by z powod�w innych do�wiadcze�. Mam nadziej� jednak, �e poni�szy tekst oparty na praktyce mojej jak r�wnie� moich koleg�w, trociarzy pozwoli wam skutecznie przybli�y� temat w celu efektywniejszych po�ow�w.

Etap pierwszy – pocz�tek sezonu

To chyba jeden z najtrudniejszych i zarazem naj�atwiejszych moment�w na z�apanie upragnionej przez wielu troci schodz�cej z tar�a, czyli kelta, cho� zdarza si� r�wnie� w tym okresie trafi� srebrny dynamit si�y. Sk�d tak przeciwstawne spostrze�enia, ju� wyja�niam.

Dlaczego najtrudniejszy, ot� z bardzo prostego powodu, jakim jest ogromne zainteresowanie, a z roku na rok coraz wi�ksze, w�dkarzami, kt�rzy t�umnie gromadz� si� nad polskimi rzekami pragn�cymi chocia�by kontaktu z rybk�? A co si� z tym wi��e niezliczon� ilo�ci� najprzer�niejszych przyn�t, kt�ra w tym czasie l�duje w wodzie, a kt�ra wcale nie musi by� skuteczna, lecz g��boka wiara i ogromna nadzieja wielu w�dkarzy jest nieoceniona i w zwi�zku z tym takie a nie inne zachowania nimi kieruj�. Nie mo�na zapomnie� r�wnie� o tym, �e znale�� w tym okresie kawa�ek wolnej przestrzeni nad jedn� z pomorskich rzek graniczy z cudem (to jak trafi� sz�stk� w totka) a jeszcze trudniej znale�� miejsce, w kt�re nikt nie dotar� (to jak trafi� sz�stk� w totka, dwa razy z rz�du przy wysokiej kumulacji).

Dlaczego naj�atwiejsza, ot� bez wzgl�du na ilo�� os�b �owi�cych na danym odcinku ka�dy ma jednakow� szans� trafi� wymarzon� ryb�? Dla poparcia tej teorii przytocz� przyk�ad, kt�ry zobrazuje sytuacj� a kt�ry zdarzy� si� w sezonie 2008. Wyobra�my sobie pi�cioosobow� grup� zaprzyja�nionych w�dkarzy, w�druj�cych brzegiem rzeki, kt�rzy oddaj� niezliczon� ilo�� rzut�w, co chwil� zmieniaj�c przyn�t� a �owi�cych jeden po drugim na tych samych miejsc�wkach. I oto w pewnym momencie, ostatni z peletonu w�dkarskiej grupy po przej�ciu pozosta�ych ob�awia miejsc�wk�, kt�r� przednim ob�awiali jego koledzy i nagle w pierwszym rzucie, trafia si� ryba. Co nie oznacza, �e nie jej tam nie by�o kiedy to koledzy �owili przed nim, ot� nie, by�a i mia�a si� �wietnie. Tylko wiele czynnik�w, kt�rych oni akurat nie spe�nili np. spos�b prowadzenie, k�t podania, g��boko�� prowadzenia itp. mia�o wp�yw na to, �e nie skusi�a si� do ataku w tym momencie.

A teraz troch� o przyn�tach i sposobach ob�awiania.

Wielu z was pewnie uwa�a, �e czym ich wi�cej tym lepiej mo�e i tak tylko, po co?, d�wiga� na w�asnych barkach, podczas ca�odniowej wyprawy i wielu kilometrach podczas niej przebytych przyn�ty, kt�re stanowi� zb�dne obci��enie a kt�re i tak nigdy do wody nie wpadn�. Ja osobi�cie jestem zwolennikiem starej w�dkarskiej „wiary w skuteczno�� jednej przyn�ty” no mo�e nie dos�ownie jednej, a kilku, ale na pewno nie kilkudziesi�ciu. To co widzicie na zdj�ciach to domowy magazyn jednak nad wod� zbieram tylko kilka reprezentuj�cych r�ne sposoby pracy i kolorystyki. Okres pocz�tkowy to przede wszystkim czas jaskrawych wobler�w w szczeg�lno�ci tych fluorescencyjnych, czyli odblaskowych, jak r�wnie� tych bardziej stonowanych pomara�czy, ��ci, zieleni, czerwieni i ka�dej innej kombinacji, kt�ra przyniesie zamierzony efekt. Wielko�� i g��boko�� schodzenia dobierana przede wszystkim do �owiska. Natomiast, je�eli chodzi o akcj� woblera to nale�y mie� przy sobie, co najmniej po jednym, czyli te agresywnie pracuj�ce i te troszeczk� �agodniejsze. Zdarzaj� si� r�wnie� momenty gdzie nie obejdzie si� bez l�ejszej albo ci�kiej obrot�wki lub wahad�a ze wzgl�du na uwarunkowania, jakie stawia przed nami rzeka. Dlatego warto mie� przy sobie, cho� po jednym z rodzaj�w. Je�eli chodzi za� o techniki rzucania i prowadzenia to najcz�ciej zauwa�alnym przeze mnie sposobem, jakim robi to wi�kszo�� trociarzy to tak zwany rzut pod rugi brzeg i prowadzenie wachlarzem. I jest to jedna z najpopularniejszych technik. Udoskonala� j� mo�na poprzez wszelkie udziwnienia w posta� przytrzymywania przyn�ty, podszarpywania i popuszczania i wielu innych sposob�w. Jednak w wi�kszo�ci przypadk�w uwarunkowania rzeczne typu pr�d, liczne zawady w wodzie (krzaki, powalone drzewa), przykosy, lub wsteczne pr�dy wymuszaj� na w�dkarzach przer�ne kombinacje, kt�re p�niej nazywane s� na wszelkie mo�liwe sposoby, na temat, kt�rych powstaj� r�ne teorie, a tak naprawd� to tylko kwestia wprawy i w�dkarskiej fantazji. Jedyn� bezsporn� dla mnie kwesti� jest umiej�tno�� czytania wody, czyli dostrzegania tych r�nych sygna��w, jakie daje nam rzeka a bez kt�rych nasze szanse malej� no chyba, �e kto� ma �yciowego farta. Znam wielu w�dkarzy, kt�rych nazwiska m�g�bym tu podawa� za przyk�ady, lecz ka�dy z was moim zdaniem ma szans� na takie same wyniki to tylko kwestia czasu, ilo�ci wypraw na trocie oraz odrobin� w�dkarskiej wyobra�ni, kt�ra pozwoli wam na maksymalne wykorzystanie czasu nad wod� i prze�o�y si� na efekty w postaci ilo�ci z�owionych ryb a przede wszystkim nie zniech�canie si� pierwsz� i ka�d� kolejn� wypraw� bez ryby. Bo taki stan mo�e powtarza� si� bardzo d�ugo lecz w ko�cu zawsze przyjdzie ten wymorzony dzie�. Za przyk�ad mog� znowu poda� sytuacj�, kt�ra mia�a miejsce w ubieg�ym roku, kiedy to m�j kole�ka Pawe� (notabene m�j imiennik) dopiero za kt�rym� wyjazdem z kolei z�apa� swojego pierwszego kelta, a �eby by�o �mieszniej to on by� organizatorem praktycznie ka�dego wyjazdu. Rado�� z tej sytuacji mo�ecie oceni� sami po zdj�ciu i to chyba t�umaczy wszystko.

Reasumuj�c w�dkarstwo a wszczeg�lno�ci trociowanie to ci�g�a sztuka odkrywania, improwizacji a przede wszystkim ci�g�a sztuka w�dkarskiej kreatywno�ci. Moim zdaniem w�dkarstwa nie da ubra� si� w �adne sztywne ramy i schematy, okre�laj�c sposoby dobierania przyn�t, zachowania i ich prowadzenia na danym �owiku i wiele innych czynnik�w, kt�rej maj� wp�yw na skuteczno�� �owienia. Sztuk� t� mo�na udoskonala� jedynie poprzez ci�g�e praktykowanie i nabywanie nowych umiej�tno�ci popartych wcze�niej wiedz� teoretyczn�, czyli kr�tko m�wi�c wskaz�wkami, kt�re mo�na znale�� w prasie w�dkarskiej, w ksi��kach w�dkarskich na r�nych portalach internetowych itp.

Podsumowa� ca�y tekst mo�na moim zdaniem skr�conym dekalogiem trociarza, kt�ry brzmi tak:

Pierwsza i najwa�niejsza zasad to brak �adnych zasad i kierowania si� jakim� regu�ami czy okre�lonymi zachowaniami.

Drug� z nich jest jak mawiaj� starzy trociarze „Kto nie ma miedzi ten niech w domu siedzi” tyczy si� to przede wszystkim kolor�w wszelkich b�ystek obrotowych i trociowych.

Trzeci� za� srebro dobre jest na ka�d� pogod� i si� nigdzie bez niego si� nie wybieram.

Czwarta to zniech�canie si� kolejnym powrotem bez ryby a ju� na pewno bez jakiekolwiek kontaktu z ni� jest podstaw� do braku jakiegokolwiek efektu po�owu.

Pi�ta to wiara we w�asne si�y, umiej�tno�ci i ci�g�a ch�� doskonalenia warsztatu w�dkarskich umiej�tno�ci w ko�cu przyniesie wymarzony efekt.


W zwi�zku z naruszeniem praw autorskich sprawa zosta�a skierowana do prokuratury.
Pozdrawiam
Pawe� GARBUS Ko�odziejczyk
autor skradzionego tekstu.


Co chcesz zrobi�?close

odpowiedz border_color
Wrzu� na fb

We� udzia� w dyskusjiperson


replywr��