Lin - metodą gruntową na feeder - metoda feeder
Arkadiusz Kocoń (karpiarzpila)
2009-04-11
Sezon linowy zaczynam tak na dobre na przełomie maja i czerwca wtedy gdy woda jest już dobrze nagrzana i ryby wedrują swoimi trasami. Szukam wtedy przystanków tej wspaniałej ryby i tam nęce. W rejonie miejsc gdzie uważam że ryby zatrzymują sie by odpocząc, gdzie czują sie bezpiecznie mając schronienie. Dobre rozpoznanie to 90 % sukcesu. Warto poświęcić temu sporo czasu a widok pięknych, tłustych linów nam to wynagrodzi. Po wybraniu odpowiedniego miejsca robie sobie pierwszą, próbną zasiadkę kontrolną trwającą od 10 do 14 godzin. Jeśli w tym czasie uda mi się złapać 1 lina to wtedy przez kolejne dni sypie tam 1,5 kg mieszanki kukurydzy(parzonej), pszenicy i peczaku oraz 200 gramm konopi. Do tego wszystkiego 1 kg. kaszy manny w celu sklejenia. To jest dzienna porcja. Co dla niektorych to dużo. W mojej wodzie jest duża populacja lina, karasia, karpia i płoci więc moge sobie pozwolić na taka ilość. Nie daje na początku żadnych atraktorów, zapachów itp. Mieszanka jest naturalna zapachowo i to wystarczy. Później możemy kombinować z zapachami. Po trzech dniach takiego sypania znowu zasiadka. I wtedy wszystko wiadomo czy rybki są i żerują czy ich poprostu nie ma. Zazwyczaj po tych trzech dniach udaje mi sie wyciagnąć sztuki w granicach kilograma i wtedy w ruch ida kulki proteinowe jednak mniejsze niż takie tradycyjne w granicach 10-12 mm. W kulki wchodzą już najwieksze sztuki znajdujące sie w obrębie łowiska. Stosuje metodę gruntową a mianowicie feeder. Używam dwoch wedzisk, 3,9m. oraz 3,6m. odpowiednio do 120 gramm a wiec heavy oraz do 80 gramm. Wędki muszą być w miare sztywne dlatego że bedziemy mieli stycznośc z bardzo silnymi rybami a i nie rzadko bedziemy musieli holować ziłowo wręcz wyrywać naszą zdobycz z zielska. Kołowrotek wystarczy że ma dobry hamulec, żyłka 0.25 mm. miekka czyli rozciągliwa z tego względu że często bedziemy holować z bliskiej odległości a poza tym miekka żyłka pozwoli nam zniwelować nasze błedy popełnione w czasie holu. Koszyczek zanętowy obustronnie otwarty z obciążeniem własnym od 15 do 30 gramm nie bedziemy potrzebować cięższych gdyż głebokość na jakiej bedziemy kłaść nasze zestwy to od 80 cm. w góre. Przypon z cienszej a może być też z takiej samej jak zyłka głowna o długośći od 25 do 50 cm. w zależności od warunków panujących na łowisku. Dobry, mocny kretlik oraz haczyki w rozmiarze od 4 do 8. Polecam serie OWNERA z ostrzem cutting point. Do kulek oczywiście zestaw włosowy wg. własnego uznania. Ja używam tradycyjni zestaw z miekkiej plecionki. Branie dużego lina to ostre przygięcie szczytówki aż do wyrwania wedziska z podpórek. Walczy bardzo ostro do samego końca, muruje do dna zdarzają się też odjazdy. Oczywiscie podbierak konieczny lin jest bardzo sliski i ciężko go podebrać ręcznie. Na drugą wędke ziarenko kukurydzy i do wody. Życzę cierpliwości i połamania.