Nocny, wiślany spinning
Karol Senk (loolekk)
2011-06-18
Tym razem wyruszyliśmy z naszym nie zmiennym składem nad Wisłę na nocne wędkowanie (noc z 14-15 i 15-16 VI)
Przyjechaliśmy na miejsce ok godziny 20:00 (odcinek Wisły okolice Niepołomic), wyszliśmy z aut w celu obejrzenia wody i przyglądaliśmy się uważnie rzeszy zapalonych spinningistów którzy stali jeden obok drugiego w odległości ok 10m, widok niczym na zawodach ;) w wodę lądowały przeróżne przynęty kopyta, blachy, woblery,(niektóre przynęty wydawały dziwne dźwięki Konrad opisał to jak by ktoś rzucał zegarkiem z bransoletą hehe). Po drugiej stronie Panowie z gruntem i żywcem, i co ??? I nic się nie dzieje, słychać po nie kąt z ust wędkarzy eeee ryba nie gryzie trzeba się zwijać, popatrzyliśmy na siebie lekko się uśmiechając i jedna wspólna myśl spokojnie.. za chwile będzie pusty brzeg i o to chodzi. Uzbroiliśmy sprzęt, kije do 30g 40g plecionka woblery 9-10cm wskoczyliśmy w spodniobuty ok godziny 21:00 i do wody, zaczął się pojawiać wygłodniały Boleń atakujący drobnice. Jeden rzut drugi i nagle BUM potężne uderzenie aż chce wędkę wytargać z rąk jeszcze w połączeniu z silnym nurtem daje ogromną siłę ahhh wymarzone uczucie każdego wędkarza, niestety ryba nie siedziała 4s jak szybko się zahaczyła tak szybko ją straciłem, po wyciągnięciu uklejo podobnej przynęty czegoś jej brakowało, mianowicie dolnej kotwicy wraz z kółkiem łącznikowym ehhh byłem nie miło zaskoczony tym faktem. Przezbroiłem kotwice od innej przynęty i dalej woda. Dochodziła godzina 22:00 nagle uderzenie też potężne, Siedzi!!! piękna walka i jaka siła, adrenalina wzrosła, to był Boleń, po kilku minutach holu wylądował na brzegu, pamiątkowe zdjęcie które umieściłem i mierzenie okazu, 63cm piękny dorodny i jakże waleczny Boleń, oczywiście buziak w pysk i woda :) do godziny 23, padły jeszcze dwa Bolenie mi już mniejszy ok 53cm kumplowi niecałe 60cm, Takie wędkowanie to rozumie !!!! Nic więcej nie potrzeba do szczęścia. Przez kolejną godzinę było kilka ataków ale nie wyjechało nic na brzeg przynajmniej mi bo chłopaki wyholowali rybki rzecz jasna. Co za widok zacięcie i wyskakujący Boleń nad tafle wody :D mmmm BAJKA...
Przed 1:00 Przy brzegu jeden z kolegów zerwał ładnego Sandacza.
Po kolejnej stracie ryby, Bartek słusznie zauważył że moje kotwice brzuszna są wygięte (badziewne druty) po naprostowaniu na brzeg wyjechała tym razem Brzana 63cm torpedowata budowa ciała, przystosowana do przebywania w silnym nurcie i nie mniej waleczna jak Boleń, jeden wielki mięsień!!
Skończyliśmy wędkowanie ok 3:00 przeżycia bezcenne.
Wniosek z tego wypadu prosty, zakup nowych lepszych kotwic i kółek łącznikowych.
W nocy z 15-16VI powróciliśmy na miejsce, standardowo ok 20:00. Wędkarzy już było połowę mniej niż dzień wcześniej, odstraszył ich niski stan wody???(spadek ok 1m). Uzbroiliśmy się ponownie. Ja z nowymi kotwicami Kamatsu 3zl sztuka i 2.5zl rozmiar mniejsze, cena nie mała. Efekty zaciec 20% skuteczniejsze aż za bardzo, wyciągnąłem za pletwę grzbietową Brzane 69cm, wyobraźcie sobie rybę trzymającą się dna i bez szans oderwania jej od niego, myślałem że mam suma. Kolejny rzut to samo zahaczyłem mniejszą tym razem za płetwę ogonową, ahhhh niezbyt mi się to podobało miało to bardziej wygląd kłusowniczy :( Zmieniłem miejsce i przed godziną 1:00 zauważyłem ze coś goni ukleje przy brzegu, zarzuciłem wiec tam moim ulubionym uklejo podobnym woblerem i tez tak szybko go straciłem. Agrafka się rozpięła i poszła wraz z rybą, jak to się stało?? nie wiem może nie dopilnowałem jej zapięcia przy zmianie przynęty... Bartek tez miał ciekawą historie coś naprawdę ładnego mu siedziało ale rozprostowało 3 groty równocześnie... Jakie było jego zdziwienie gdy to ujrzał ;)
Zakończyliśmy wędkować o godzinie 1:00 gdyż od północy nic poważnego się nie działo a rano trzeba było wstać do pracy.
To są właśnie uroki Spinningowania nocnego, jeszcze przy blasku zaćmienia księżyca, które miało miejsce zeszłej nocy ;)
Wynik końcowy 4 brzany, ok 12 boleni, kilka kleni, dzielone na 3 osoby rzecz jasna :)
Zapraszam do zobaczenia zdjęć.