Piszcie na temat Rzeki Mierzawy ! Piszcie o rybach i na co najlepiej tam �owi� ?
�aden pstr�garz Ci nic na forum o przyn�tach nie napisze...... Co do ryb to m�j najwi�kszy z zesz�ego roku z Mierzawy to jedynie 37 cm :-(
Brzydki pseudonim .GBH to gamma - hydroksybutyryd czyli pigu�ka gwa�tu hi hi .
Pytanie jest na temat rzeki! A nie na temat nik�w czy tym podobnych spraw.Je�li nie masz co powiedzie� to nie zabieraj g�osu! Bo nie przypuszczam, aby� cokolwiek wiedzia� o tej rzece i jej mieszka�cach! W przeciwie�stwie do Twojego przedm�wcy!
Nie obra�am si� :-) M�j pseudonim oznacza co� innego. My�l�, �e niekt�rzy wiedz�:-)
Ps. Mierzawa jest ma�a ale pi�kna (marzec 2009)
Znam t� rzeczk� przed laty na niej do�� cz�sto go�ci�em.W�wczas mo�na tam by�o z�owi� du�o wi�ksze pstr�gi ni� ten 37 cm.Od lat jest to zapomniane przez zemnie �owisko!Ale jak widz� jeszcze jakie� �ycie w niej zosta�o!
Dobrze �e si� nie obra�asz bo by� to taki �arcik . Co si� tyczy rzeczki to wygl�da ona ciekawie . Wed�ug mnie to bardzo urokliwa rzeczka .
Ryb w w takich rzeczkach coraz mniej a to g��wnie z powodu k�usownictwa i zanieczyszcze� n�kaj�cych wszystkie polskie wody nieustannie . My�l� jednak �e letni� por� jakie� klonki i jelce si� w tej rzeczce pluskaj� ?Pozdrawiam.
Widzisz, i tu sie mylisz. Nie klusole (choc oni tez) ale "wedkarze".
Kilka lat temu (jakies 5) rzeczka ta przezyla prawdziwy najazd muszkarzy z Krakowa. Cale autokary. Jesli kazdy zabral to co zgodnie z limitem, to wyrybili rzeke w rok. Klusownikami ich nazwac nie mozna. Ale jak kiedys napisalem na tym forum zeby zmniejszyc limity, zwiekszyc ograniczenia, to podniosl sie krzyk.
Jezdzilem na Mierzawe przez jakies 2 lata wlasnie w tym okresie o ktorym pisalem. Pstragow nie lowilem, ale lipienie. Bylo ich troche. Niestety w ciagu jednego roku zniknely prawie calkowicie. Od tego czasu nie jezdze.
Jestem w stanie wyobrazi� sobie sytuacj� podczas to kt�rej armia polskich muszkarzy przestrzegaj�c RAPR - znacznie uszczupla rybostan takiej rzeczki . Takie rzeczu�ki jak Mierzawa s� ma�o odporne na presj� i �atwe do prze�owienia . W istocie mog�o by� tak jak piszesz .
Fakt-ma�y ciurek plus kilkana�cie zorganizowanych grup w�dkarskich r�wna si� bezrybna pustynia.Prze�y�em to na pi�knej rzeczu�ce Wietcisie,po kilku niefortunnych publikacjach w internecie zosta�a poprostu rozdeptana,w dzikich do tej pory miejsc�wkach pojawily sie dos�ownie �cie�ki i populacja pstr�ga spad�a o 80 procent.
Racja . Ciek�w tego typu w �adnym wypadku nie wolno reklamowa� za pomoc� internetu . Czeka� tylko a� zleci si� nad wod� wszelka ha�astra chc�ca jak najwi�cej "wyrwa� " z jej zasob�w . Rzeczki takie jak Mierzawa cz�sto cierpi� z powodu obl�enia ludzi nie maj�cych �adnego poszanowania do przyrody i w bestialski wr�cz spos�b profanuj�cych ma�� zagubione rzeczki - b�d�ce integraln� , nieodrodn� cz�ci� "zielonego serca polskiej przyrody .
Panowie! Proste rozwiazanie jest w zasi�gu r�ki. Ca�kowity zakaz zabierania ryb �ososiowatych. I nie ma co zwraca� uwagi na tych, kt�rym to si� nie podoba. Prawdziy pstr�garz zapewne b�dzi potrafi� to uszanowa� i zrozumie�. A i kontrolowanie by�oby �atwiejsze. Jestem tak�e za zniesieniem okresu ochronnego. Wtedy w�dkarze byliby obecni nad rzek� ca�y rok, a to napewno w du�yn stopniu odstraszy�oby k�usoli. To samo dotyczy rzek Pomorza i troci i �ososi.
Calkowity zakaz zabierania, OK.
Zniesienie okresu ochronnego, tu sie nie zgodze. Pstrag powinien miec chwile wytchnienia.
Rozumiem ze klusownicy itp. Ale lowienie potokow w pazdzierniku czy listopadzie... Jakos tak niekoszernie. Gdyby to ode mnie zalezalo, to wydluzylbym okres nawet do kwietnia. Te lutowe pstragi sa jakies takie - no troche im brakuje do godnych przeciwnikow. Ja w kazdym badz razie zaczynam nie wczesniej jak w marcu. Dajmy im chwule spokoju w "milosci" :) i czas zeby dojsc do siebie po ciezkiej zimie.
Ziomu�. M�wisz �e jeste� taki wielki w�dkarz a nie wiesz na co �owic? Nikt i tak nie zdradzi ci przyn�t na kt�re �owi.
Od 43 lat w�dkuj� przede wszystkim na wodach g�rskich /ma�ych rzekach/ tj.Szreniawa,D�ubnia,Bia�ucha i pami�tam czasy,kiedy �owi�em pstr�gi potokowe i t�czowe na ka�d� przyn�t�/by�o to dozwolone/,a rzeki nie by�y zamykane jak obecnie na 5-cy. W�dkarze przestrzegali tylko limit�w dziennych, okres�w ochronnych oraz wymiar�w.Przypomn� m�odym w�dkarzom, �e wymiar ochronny pstr�ga wynosi� 25cm, a limit dzienny 5szt.Dzi�ki temu, �e mo�na by�o �owi� ca�y rok, ze wzgl�du na wyst�powanie 2-ch gatunk�w pstr�ga / tar�o odbywaj� w r�nych okresach/,k�usownicy mieli bardzo utrudniony proceder, bo prawie codziennie kto� z w�dkarzy przebywa� nad wod�.Pisz� o tym wszystkim,bo to ju� tylko wspomnienia i takich okaz�w pstr�g�w ju� raczej nie zalicz�.Dla mnie w obecnej chwili wyp�ywa jeden konkretny wniosek, dotycz�cy obecnego rybostanu w Polsce: trzeba powr�ci� do przepis�w i regulamin�w z lat 70-tych i 80-tych, kt�re sprawdzi�y si� przez 10-lecia.Czekam na opinie koleg�w i pozdrawiam
Po pierwsze teczak nie wyciera sie w naszych rzekach (poza bardzo sporadycznymi wypadkami - podobno J Jelenski zaobserwowal u siebie cos takiego , 1 raz w kilkunastoletniej opiece nad rzeka Raba). Po drugie, nie przyszlo ci do glowy ze to wlasnie dlatego mamy teraz to co mamy. Limit 5 pstrago dziennie i to w dodatku takich ktore pewnie jeszcze sie nie wytarly (mowa o tych 25 cm) zrobil swoje. Iles tam lat rzeki wytrzymywaly taki rabunek. Ale to musialo sie skonczyc, zwlaszcza ze presja zwiekszyla sie niemilosiernie.
No i mamy. Wiekszosc rzek to tylko wspomnienie tych z lat 80.
Witam, piszesz,�e t�czak si� nie wyciera w naszych rzekach, a czy potok wyciera si�? Kto prowadzi� takie badania? Nie jestem ichtiologiem,ale z mojego d�ugoletniego do�wiadczenia i obserwacji wynika,�e obydwa gatunki odbywa�y tar�o ,tylko pod jednym warunkiem; musz� mie� naturalne miejsca do odbycia tar�a,a tych w chwili obecnej jest jak na lekarstwo/rzeki zamulone/.Gdyby nie zarybianie sztuczne to narybku z naturalnego tar�a by�oby jak kot nap�aka� i nie �ud�my si�, z naturalnego wyl�gu pozostaje-zero,nawet jak co� si� wyl�gnie to szybko zostanie po�arte przez wi�ksze osobniki/pstr�gi te� s� kanibalami/. Dalej �miem twierdzi�,�e tylko sukcesywne zarybianie obydwoma gatunkami sprawi,�e pstr�garze b�d� si� mogli nacieszy�.Problem zarybiania t�czakiem istnieje ju� par� �adnych lat i dziwi� si�, �e nie zosta� merytorycznie rozwi�zany, a t�umaczenie nam w�dkarzom,�e to nie jest gatunek rodzimy,jest nonsensem- wiele gatunk�w wyst�puj�cych w Polsce nie jest rodzimymi,a s� nimi zarybiane rzeki i jeziora, to jest jakie� bardzo chore podej�cie do bardzo logicznego tematu! Na koniec o t�czaku; jest to gatunek o du�o wi�kszej odporno�ci na choroby ni� potokowce,dorasta do wi�kszych rozmiar�w w do�� szybkim tempie/3-letni ok.1kg/ narybek du�o ta�szy i �atwiejszy do pozyskania, i w�dkarsko - silny,waleczny ,koledzy,kt�rzy mieli na w�dce parokilogramowego t�czaka,to na pewno potwierdz�.
Czesciowo sie z Toba zgadzam. Bez zarybien potokow plywaloby bardzo niewiele. Pisalem to wiele razy na tym forum. Efekty naturalnego tarla potoka czy lipienia sa bardzo mizerne. Choc mamy przyklady proby poprawienia tego stanu rzeczy. Na Bialej Przemszy buduje sie sztuczne inkubatory do ktorych "wsypuje" sie zaplodniona ikre tak aby wytworzyc w miare stabilna silna populacje "rodzimych ryb".
Co do teczaka. Nie rozmnaza sie w naszych warunkach. Proponuje pogadac z Panem Jozefem Jelenskim. Ma chyba najwieksze w Polsce doswiadczenie w tej dziedzinie. Od wielu lat dzierzawi Rabe powyzej Dobczyc, ma wlasne wylegarnie, zarybial Rabe wiele lat teczakiem, prowadzil badania, organizuje rozne szkolenia itp. To naprawde autorytet. Natomiast zgadzam sie co do walorow sportowych tej ryby. To wulkan i potok nie bardzo moze mu dotrzymac kroku. Tez bylbym szczesliwy gdyby nasze wody byly nim zarybiane, ale z teczakiem jest jeden problem. Wpuscisz go dzisiaj np. pod krakowem a za dwa dni Warszawiacy beda mieli radoche. Podobno sa odmiany osiadle, ale tylko o tym slyszalem. W tym roku po wielkiej powodzi komus zmyo jakies stawy i lowiono teczaki w okolicach Zalewu sulejowskiego. Po kilku dniach roznioslo sie ze kolo spaly mozna na robaka polowic pstragow. Oczywiscie spod zalewu zniknely :(.
Na dzien dzisiejszy, chcac polowic teczakow jezdze na CP. Nie znam innej wody PZW z tymi rybami. Choc kiedys pewnego roku ktos musial zarybic tymi rybami Mierzawe. Pozna jesienia zamiast lipieni lowilismy 20 cm teczaczki. Jaki byl efekt tego zarybienia. Na drugi rok slad po nich zaginal :(.
Nidzik, napisa�e�: "t�umaczenie nam w�dkarzom,�e to nie jest gatunek rodzimy,jest nonsensem- wiele gatunk�w wyst�puj�cych w Polsce nie jest rodzimymi,a s� nimi zarybiane rzeki i jeziora, to jest jakie� bardzo chore podej�cie do bardzo logicznego tematu!"
Odpowiadam: w�a�nie zarybianie w�d otwartych obcymi gatunkami bez poj�cia by�o chore i nielogiczne. Przyk�ad mo�na mno�y�: peluga, to�pyga, amur, bass itd. (a w Australii kr�liki :-). ZAWSZE by�o to ze szkod� dla �rodowiska rodzimego. W�asnie dlatego nowelizacja prawa (cho� w starym te� by� zakaz - nierespektowany) i zakaz zarybiania - niestety kulawy bo na czarn� list� nie trafi� karp- gatunek zdecydowanie "obcy".
Po drugie: jak pisze pawelz - t�czak emigruje z pr�dko�ci� �wiat�a i po zarybieniu nie wiadomo, gdzie go znale�� :-), po trzecie: nie rozmna�a si� u nas naturalnie, po czwarte: wycina wszystko w pie� niszcz�c przede m.in. narybek potokowca, po pi�te: pstr�gi potokowe maj� u nas naturalne tar�o. W tym momencie nale�y jednak zrozumie�, �e znaczna cz�� w�d "g�rskich" (np. rzeki �wi�tokrzyskie czy lubelskie) nigdy nie by�y pstr�gowe - zosta�y zasiedlone "potokiem" sztucznie. Utrzyma� w nich stado potokowca mo�na raczej dzi�ki zarybieniom. Naturalne tar�o pstrag�w potokowych ma przede wszystkim miejsce w rzekach nie zniszczonych regulacjami i naprawd� "g�rskich", w kt�rych ten gatunek by� "od zawsze".
Ps. Argument, �e t�czak jest silniejszy od pstr�ga potokowego i bardziej walczy jest niepowa�ny: id�c tym tropem zarybmy tajmieniem :-)
Ps. Argument drugi, tj., �e narybek t�czaka jest ta�szy i �atwiejszy do pozyskania jest r�wnie nietrafiony: jesli tak to wrzu�my do wody tylko karpie i z g��wy (tani, silny, szybko ro�nie, przydatny na wigili� :-)
Ps. Argument, �e t�czak jest silniejszy od pstr�ga potokowego i bardziej walczy jest niepowa�ny: id�c tym tropem zarybmy tajmieniem :-)
Taimen przypuszczam nie jest silniejszy od teczaka. Owszem, ma duzo wieksza mase i to robi z niego niezlego wojownika. A tak na marginesie to prawie juz to robimy. Glowacica tez nie jest rodzimym gatunkiem (poza jedna jakas rzeczka na podkarpaciu ktora nie nalezy do zlewni Wisly).
A jest blisko spokrewniona z taimeniem.
Ps. Argument drugi, tj., �e narybek t�czaka jest ta�szy i �atwiejszy do pozyskania jest r�wnie nietrafiony: jesli tak to wrzu�my do wody tylko karpie i z g��wy (tani, silny, szybko ro�nie, przydatny na wigili� :-)
Tez juz to niestety robimy. Malo to wsypuje sie karpia dla wyglodnialych wedkarzy ?.
A teczak w pewnych warunkach raczej pomogl by niz zaszkodzil potokowcom. Stanowilby niezly bufor miedzy potokowcem a wedkarzem. Gwarantuje, ze gdyby w jakies rzece plywaly i potoki i hodowlane teczaki to wielu wedkarzy nastawiloby sie na te drugie zostawiajac w spokoju potokowce. Ale to trzebaby zrobic glowa i z rozmyslem a nie na zasadzie, nasypiemy i zobaczymy co z tego wyniknie.
Kolego,GBH ,nie por�wnuj ryb �ososiowatych do ryb karpiowatych.Wydaje mi si�, �e do�� jasno wynika�o z mojego postu o jakie por�wnanie chodzi, przypomn�;pstr�g t�czowy-pstr�g potokowy.Kolego, du�o czyta�em publikacji fachowc�w-ichtiolog�w, z kt�rych jasno wynika, �e wyst�puj�ce w jednym �rodowisku obydwa gatunki wzajemnie si� toleruj�, aczkolwiek, pstr�g potokowy jest dominatorem i "przep�dza" t�czaki ze swojego terytorium.Od 1967-1990 �owi�em najwi�ksze okazy t�czaka/4 kg,2,4kg i dziesi�tki 1-1,5kg/.Mam w zwi�zku z tym pytanie; dlaczego wtedy t�czaki nie ucieka�y z pr�dko�ci� �wiat�a? A mo�e gatunek ten wyst�puje w 2-ch odmianach; stacjonarny i migruj�cy? Na koniec przypomn�, dotyczy to rzeki Szreniawy/PZW Krak�w/, a rekord z�owionego na niej t�czaka wynosi� 5,4kg/zarejestrowany/, jeszcze dzisiaj zdarza si� z�owi� dorodnego, chocia� od wielu,wielu lat rzeka ta nie jest zarybiana tym gatunkiem/zobacz;Przyjaciele Szreniawy-galeria/.Pozdrawiam
Kolego,pawelz dzi�kuj� Ci, �e chocia� TY wiesz o co mi chodzi, dodam, �e dobrze mi si� z Tob� rozmawia, lubi� prowadzi� dialog z lud�mi trze�wo i rozs�dnie my�l�cymi- mo�e doczekamy si� jeszcze t�czak�w w naszych rzekach, jak my�lisz? Serdecznie pozdrawiam
pawelz: zgadza si� co do g�owacicy - dlatego jestem przeciwny zarybieniom tym gatunkiem, co do t�czaka, to si� nie zgadzam z Twoim tokiem rozumowania, ale ka�dy ma swoje zdanie. Pozdrawiam.
Nidzik - odniosle� si� do tych fragment�w mojego postu, do kt�rych Ci by�o wygodnie. Nie por�wna�em karpiowatych do �osoisowatych, tylko da�em przyk�ad. Przecie� Ty pierwszy to zrobi�e�, cyt. "a t�umaczenie nam w�dkarzom,�e to nie jest gatunek rodzimy,jest nonsensem- wiele gatunk�w wyst�puj�cych w Polsce nie jest rodzimymi,a s� nimi zarybiane rzeki i jeziora" .
Ps. Ja nie jestem przeciwko t�czakowi - jestem przeciwko jego zarybieniom w�d otwartych, tak jak przeciwko ka�demu innemu obcemu gatunkowi (w tym g�owacicy). Abstrahuj�c ju� od inych argument�w typu rozmna�anie, waleczno�� itd. to wprowadzanie "obcych" gatunk�w do �rodowiska jest dzia�aniem na szkod� �rodowiska naturalnego, takim jak wylewanie nieoczyszczonych �ciek�w (zachowuj�c oczywi�cie odpowiednie proporcje). No i jest niezgodne z prawem. Argumentacja za zarybieniami t�czakiem naszych rzek, bo jest "atrakcyjny w�dkarsko" bez zwracania uwagi na konsekwencje dla �rodowiska jest niestety czystym egoizmem.
GBH, to napisz jakimi gatunkami Twoim zdaniem powinny by� zarybiane wody otwarte?